11 września 2013

Upiór w Białymstoku/Sandomierz

Wyżebrałam! Jedziemy na Upiora w Operze w Białymstoku. Mój Boże, odkąd się dowiedziałam, a dowiedziałam się mniej więcej pod koniec lipca, nie mogę się doczekać. Jestem nieznośna i denerwuje wszystkich dookoła swoim gadaniem i wyśpiewywaniem. Najbardziej lubię te najtrudniejsze, a kompletnie nie umiem śpiewać, więc wychodzi z tego miauczenie zarzynanego kota... Ale cóż. Mogłeś mieć i świat, i mnie, ale ty chcesz krwi! Nowy łup, nowa krew, taką rolę tu gram! Ten los, który ręce zaplamił mi krwią... odebrał mi szczęście dotyku twych rąk.
Droga minęła w gruncie rzeczy bez problemu, dopóki nie wyjechaliśmy do miasta, gdzie - o zgroza - remontują drogę. Mieliśmy nielada problem, bo Pańca, nawigacja, do wiadomości nie chciała przyjąć, że nie, tędy nie pojedziemy. Myśleliśmy nad rozjechaniem szlabanu, ale policji nam na głowie nie trzeba.
Opera i Filharmonia Podlaska. Ile się jej naszukaliśmy! Białystok niby nie jest szczególnie dużym miastem, ale Opery mają dwie. I oczywiście, najpierw trafiliśmy do tej niewłaściwej :p Serdecznie dziękuję pani, która nas naprowadziła, podała adres... Ale nasza Pańca, bo takie imię nosi złośliwa nawigacja, i tak się pogubiła. Grunt, że pół godziny przed spektaklem byliśmy na miejscu i jeszcze zdążyliśmy na krótki spacerem. Miasteczko bardzo, bardzo sympatyczne, no ładne. Ale i tak wolę Lublin. 
No a sam budynek Opery jest po prostu prześliczny. Macie na zdjęciach, ale ze mnie taki fotograf jak z koziej... No, kiepska jestem i tylko pstrykam, a jeszcze słońca zachodziło, to jeszcze cienie doszły i ogólnie nie najlepiej wyszło. Fajnie, że posadzili roślinki, za kilka lat te kolumny będą pięknie obrośnięte. I w środku są przezroczyste schody, nie wiem z czego, ale u nas w Lublinie też takie miały być, w tym teatrze, który jest wiecznie w budowie odkąd pamiętam. I odkąd mój ojciec pamięta. Słyszałam, jak jedna z pań obawiała się nimi chodzić, bo jak przezroczyste, to na pewno niestabilne i się zawalą. Ale nie o tym miałam pisać.
Miejsca mieliśmy na górze, w łoży, huhu^^ Jak Upiór. Nie wiem, czy loża numer pięć, bo numerków nie było. Niestety, miejsce miało wadę: prawej strony to ja wcale nie widziałam. I jak Upiór siedział w swojej loży, która stanowiła element scenografii, to nieważne, jak bardzo się wychylałam, niczego nie widziałam-,- I kolejny minus: każdy, kto widział film, wie, że rozpoczyna się licytacją. I tu: podobnie. Na dole był ogromny żyrandol, zasłonięty potężną płachtą i zasłonił całą scenę sprzedaży. Nieważne, jak bardzo próbowałam się wychylić, i tak nic nie widziałam. Co prawda wraz z rozpoczęciem przedstawienia wzniósł się do góry i rozbłysnął, ale muszę coś zarzucić. A potem spadał i wybuchał, to dopiero było widowisko.
Maskarada, piękna, piękna, piękna, genialna Maskarada, wykonana na schodach była... och, słów mi brakuje, cholera, ale naprawdę - możliwe, że motyw tańca na schodach był wykorzystywany, ale naprawdę wyszło prześlicznie. I aktorzy, wszyscy, naprawdę wielkie brawa. No i należy jeszcze zacytować szanownego przyjaciela mego, z którym pojechałam, że najtrudniej miała Carlotta. Weź tu zafałszuj tak, żeby wyszło przekonywując, a nie sztucznie i śmiesznie... A i wiecie, jakie w Operze mają dobre desery? To coś, co jedliśmy w przerwie, było tak genialne... Mhmm <3 Generalnie, Upiór jest przecudny. Mogę sobie porównać do tego, który w maju oglądałam u nas, w naszym Teatrze Muzycznym... Zupełnie inna historia, więc i wykonanie inne. Czy któreś było lepsze? Nie, nie sądzę, oba mnie porwały. Ale to na wersji z Białegostoku płakałam, zwłaszcza, gdy Christine śpiewała Szkoda, że ciebie już nie ma. 
 

Edit 1: Napisałam, że droga bez problemu? Po trzech miesiącach przyszedł mandat z fotoradaru -,- Stówa w plecy. Dzięki, naprawdę. A już się cieszyłam, że zdjęcie było niewyraźne i tablica rejestracyjna rozmazana.
Edit 2: W marcu 2014 Upiór w Operze wraca do Białegostoku na deski Opery i Filharmonii Podlaskiej! Ja chcę jeszcze raz, ja chcę jeszcze raz!  Kto ze mną pojedzie?? Proszę! 



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Widzisz jakieś błędy? Akcja jest za szybka albo za wolna? Za długie, za krótkie zdania? Ignoruję kanon albo przekręcam jakieś fakty? Daj znać, będę bardzo wdzięczna. Uczę się pisać i każda wskazówka jest na wagę złota, dziękuję za każdą krytykę, zniosę nawet najsurowszą ocenę, śmiało. Każda krytyka jest dla mnie na wagę złota :) Serdecznie dziękuję za komentarze, w razie czego - odpowiadam prawie na każdy.
Koniecznie daj znać, które opowiadanie ma być jako następne! :)