14 lipca 2015

Nic do stracenia 5: Polowanie na smoki (Jak wytresować smoka/Jak wytresować smoka 2)




            Czkawka próbował rzucić się na wodza i go powstrzymać, ale zanim zdołał cokolwiek zrobić, rośli Wikingowie zastąpili mu drogę i nie pozwolili przejść. Astrid szarpnęła go za rękę i odciągnęła.
            - Nie do wiary, że zaraz na początku podpadłeś Stoikowi!
            Czkawka wzruszył ramionami, oburzony i skołowany. Jak to polować na smoki?
            Ledwo pamiętał resztę dnia; Astrid chyba pokazała mu wioskę i kilka razy przezwała, gdy jej nie słuchał. Myślami był już gdzie indziej – przytulna wioska Berk wydała mu się nagle rzeźnią. Nie umiał sobie wyobrazić ubijania smoka – na myśl, że ci ludzie mordowali tylko ze strachu, robiło mu się słabo. Astrid pokazała mu kuźnię Pyskacza, a on nawet nie zwrócił na nią uwago. Musiał jak najszybciej porozmawiać z matką.
            - Muszę iść! – zawołał, wybiegając z kuchni.
            - Niby gdzie? – spytała Astrid cierpkim tonem. Czkawka zauważył, że na wszystkich była cięta – a na obcych szczególnie.
            - Ja… - zająknął się, rozpaczliwie próbując wymyślić byle jakie kłamstwo. – Rozbiłem obóz! W lesie!
            - W lesie?
            - Jakąś mile od tamtej polany, gdzie się spotkaliśmy – skłamał. – Ognisko zostawiłem i w ogóle, wiesz, może jakieś dzikie zwierzę czy coś pożre mój prowiant, no, niby już nie podróżuje, nie będę potrzebował prowiantu, bo przecież będę tu, u was, ale wiesz, prowiant to jednak prowiant, może się przydać od czasu do czasu!
            - Prowiant? – powtórzyła chłodno Astrid.
            - No, muszę koniecznie lecieć. Żaden, absolutnie żaden!, doświadczony podróżnik nie zostawia obozu bez opieki!
            - A ty oczywiście jesteś doświadczonym podróżnikiem? – zakpiła Astrid.
            - Będę jutro o świecie! – krzyknął jeszcze Czkawka, pędząc przez świerkowy las.
            Biegł tak szybko, że brakowało mu tchu. Przeskoczył nad leśnym strumieniem i o mało nie wpadł w kłujące osty. Pamiętał drogę; minął znajomą polanę, przemknął między drzewami i… odetchnął z ulgą, widząc, że jego stary przyjaciel wciąż drzemie w cieniu drzew.
            Przez cały szaleńczy bieg wyobrażał sobie włócznie powbijane w łuskowate cielsko, pysk spętany sznurem, połamane skrzydła… Wzdrygnął się na samą myśl
            - Cześć, staruszku – jęknął słabo, a smok dmuchnął mu ciepłym dymem w twarz.
            Czkawka opadł ciężko na ziemię, wyciągnął się i przetarł dłońmi twarz! Polowanie na smoki! W głowie się nie mieści!
            Matka przestrzegała go, że wikingowie nie zawsze rozumieją surowe piękno smoków i że często boją się nieznanego, ale nie spodziewał się, że ktokolwiek śmiałby tknąć smoka..
            Podrapał towarzysza po chropowatej skórze.
            Nie mógł pozwolić, by taka sytuacja dalej trwało – poczuł się odpowiedzialny za wszystkie smoki i za ludzką głupotę. Jutro będzie musiał porozmawiać z wodzem Berk – nieważne, jak wielkim był gburem. Musiał go przekonać, że to agresja budzi agresje. Był rozpalony do działania – jego mama nazywała to marzeniem o zbawieniu świata.
            Tak zależało mu na jak najszybszym powrocie do domu, że przez cały lot niecierpliwie się kręcił i wypatrywał znajomej, oblodzonej wyspy. Zeskoczył z grzbietu smoka i popędził w stronę groty, która służyła im za dom. Jego matka uporała się z wilgocią i grzybem, wydzieliła nawet kilka pomieszczeń, sama wyciosała meble; z nędznej jaskini wyczarowała całkiem udane mieszkanie.
            - Mamo…? – zawołał Czkawka.
            Valka wychyliła się zza skórzanej zasłony, cała ukurzona i zdyszana. Czkawka mógł się założyć, że pracowała w ogrodzie.
            - Gdzieś ty się podziewał? Małe gronkiele spaliły mi siedem grządek!
            Czkawka czasem miał wrażenie, że żyje w wielkim smoczym gospodarstwie.
            - Latałem – odparł wymijająco Czkawka.
            - Gdzie? Tak długo? – matka mechanicznie zadawała pytała, jedną ręką trzymając metalowy kubek z miętą, a drugą przerzucając ścierki w starym kufrze.
            - Straciłem poczucie czasu, przecież wiesz, jak to jest… wiatr we włosach, ta bezgraniczna wolność, takie to wciągające i nie sposób…
            - Coś gadasz od rzeczy, Czkawka.
            - Mamuś, bo.. przelatywałem nad taką wyspą…
            Czkawka mógłby przysiądź, że mama momentalnie zbladła.
            - Jaką wyspą?
            - Wiesz, wyspa, jak wyspa. No, drzewa, ptaszki, mieli mnóstwo owiec. Setki, nie tysiące! Owcza wyspa, prawie, co nie? I całkiem miła wioseczka, parę chat, no, bardzo przyjemnie, mówię ci!
            - Doprawdy?
            - Może byśmy ich odwiedzili? – zaryzykował. Nie zamierzał mówić jej, że sam już odwiedził wioskę. Chciał najpierw wydać, jak zareaguje.- Pokazali im smoki?
            - Co? – Valka spojrzała na niego zdumiona. – Czkawka…!
            - Wciąż się tu chowamy!
            - Ja się przed nikim nie chowam! Nie masz pojęcia, o czym mówisz! Próbuję chronić ciebie… ciebie i smoki!
            - O, nie wiedziałem, że ziejące ogniem olbrzymy potrzebują ochrony! – wypalił ze złością Czkawka. Nawet go nie wysłuchała!
            - Nie zdajesz sobie sprawy, do czego zdolny jest człowiek!
            - Bo ludzie się boją! – Czkawka wyrzucił ramiona w górę i klasnął w ręce. – Mamo, ale gdyby zobaczyli, gdybyś im pokazała… zrozumieliby!
            - Nie zrozumieliby – upierała się Valka. – Uwierz, wiem to.
            Czkawka spojrzał na nią z wyrzutem; zobaczył tylko twarde, nieustępliwe spojrzenie. Zacisnął mocno zęby, odwrócił się i wyszedł bez słowa. Dobrze, że nie przyznał się do swojej wycieczki. Skoro mama robiła awanturę o byle co, to urwałaby mu głowę za spotkanie z wikingami.
            Ale trudno! Z jej pomocą, czy bez, Czkawka i tak zamierzał jutro wrócić do Berk. Z samego rana zostawi mamie skruszony list z przeprosinami i informacją, że musi polatać, by ochłonąć i poleci na spotkanie z Astrid. Zapowiadało się, że naprawdę zostanie kowalem. 
___________________________________
Wyszło krótko, z czego jestem średnio zadowolona, a w następnym rozdziale, jak Czkawka poradzi sobie w Berk :) A już niedługo pojawi się najfajniejsza postać z filmów - Szczerbatek <3
Pozdrawiam! 

10 komentarzy:

  1. Odpowiedzi
    1. Czyli udało mi się! Świetne uczucie skomentować jako pierwsza osoba na tak świetnym blogu <3

      Rozdzialik mimo, że krótki to przyjemny i lekki. Czkawka poznał już trochę wikingów, Astrid i Pyskacza - bardzo fajnie :*
      Szkoda, że Valka jest tak źle nastawiona do ludzi. Wydaje mi się, że jeszcze bardziej niż w filmie - i już robi się ciekawiej :D

      Z wielkim bananem na twarzy będę dalej śledzić historię naszego Czkawki. Czekam na Szczerbatka <333

      Mam nadzieję, że Stoik wreszcie dowie się, że Czkawka to jego syn *.*

      http://nigdyniebedziedobrze.blogspot.com/

      Usuń
    2. Stoik się dowie, ale znacznie później - Czkawka na razie będzie miał wyzwanie, żeby prowadzić podwójne życie. Pomagać w wiosce wikingów i ukrywaniu tego przed mamą, póki ta nie zrozumie - bo Czkawka wciąż wierzy, że Valka zrozumie wikingów, tak jak ona lata wcześniej miała nadzieję, że wikingowie zrozumieją smoki.
      Pozdrawiam i dziękuję za miły komentarz :) Na pewno zajrzę na bloga.

      Usuń
  2. Dzięki SuperHerio *.* za pokazanie mi tego bloga!
    Znalazłam tu coś dla siebie :* To rozdziały z HTTYD ♥
    Piękny rozdział :3 Czkawka taki ciekawy życia, już odpadł Stoikowi :D Wyczuwam miłość w powietrzu ^^
    As taka urocza <3 Wszystko fajnie ^^ Czkawuś kowal i tak ma być ^^ Valka coś jakoś nie ufa ludziom nie chce słuchać syna. Czyżby pochłonęły ją bezgranicznie smoki? Nie widzi jak Czkawka cierpi? Nie ma nikogo tylko smoki i ją :c
    Smutne
    Rozdział piękny, bardzo mi się podoba :)
    Zakochałam się! Czekam na next ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej! Witam nowego czytelnika i strasznie się cieszę, że Ci się podoba :) Valka tka długo żyła ze smokami, że straciła perspektywę i nie rozumie widzenia Czkawki. Jeszcze raz dziękuję pięknie za komentarz, a nowy rozdział już niedługo :) Pozdrawiam :*

      Usuń
  3. Obiecujesz? Czekam na Szczerbatka od pierwszego przeczytanego zdania, a znając Twoje niedługo, to jeszcze trochę sobie poczekam, prawda? Wyrobisz kiedyś we mnie anielską cierpliwość, zobaczysz.
    Rozdział cudny jak zwykle, może krótki, ale przekazuje naprawdę wiele.
    Biedny Czkawka, nie rozumie, ale jak ma zrozumieć skoro matka nigdy nie opowiedziała mu całej prawdy? Na pewno poczuje się oszukany, gdy zorientuje się, że trafił do swojej rodzinnej wioski, a jego ojciec zabija te cudowne istoty, z którymi on obcuje na co dzień.
    Astrid mogłaby troszkę mu odpuścić. Jest nowy, trochę zagubiony, a ona się nad nim znęca. Coś czuję, że Stoik też mu za łatwo nie odpuści, oby tylko nie przegiął.
    Pozdrawiam i mam nadzieję, że wakacje masz udane. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Haha, no tak "niedługo" bywa względne :p, ale to dosłownie kwestia dwóch-trzech rozdziałów, więc może nie będzie potrzeba tej anielskiej cierpliwości.
      Czkawka ma nadzieję, że uda mu się odmienić Berk, a nie będzie mu łatwo - musi zaskarbić przyjaźń Astrid, Pyskacza i innych, no i walczyć o sprawę smoków ;)
      Pozdrawiam również :* Tak, było fantastycznie!

      Usuń
  4. 3 raz piszę ten komentarz i dostaję kociej/szewskiej pasji. Na wstępie trochę ponarzekam, a co. Bardzo krótko tym razem, dostaliśmy tylko strzępek informacji i wciąż pozostają pytania, na które brak odpowiedzi. Jeszcze gdybyś mi spoilerowała, ale Ty nie lubisz, a ja nie mogę wytrzymać. Odpowiedzi wymagam.... co zrobi CZKAWKA? Naprawdę chcę wiedzieć. Wracając, wietny. świetny rozdział

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko się wyjaśni już niedługo, gdy Czkawka rozpocznie swoje życie w Berk :) ja nawet nie umiem dobrze spoilerować, heh. Dzięki wielkie za komentarz i do napisania!

      Usuń
  5. Anonimowy12:56

    43 years old Geologist II Esta Franzonetti, hailing from Gaspe enjoys watching movies like Red Lights and Hooping. Took a trip to Historic Centre of Mexico City and Xochimilco and drives a Ram. dlaczego nie sprobowac tego

    OdpowiedzUsuń

Widzisz jakieś błędy? Akcja jest za szybka albo za wolna? Za długie, za krótkie zdania? Ignoruję kanon albo przekręcam jakieś fakty? Daj znać, będę bardzo wdzięczna. Uczę się pisać i każda wskazówka jest na wagę złota, dziękuję za każdą krytykę, zniosę nawet najsurowszą ocenę, śmiało. Każda krytyka jest dla mnie na wagę złota :) Serdecznie dziękuję za komentarze, w razie czego - odpowiadam prawie na każdy.
Koniecznie daj znać, które opowiadanie ma być jako następne! :)