Czkawka próbował rzucić się na wodza
i go powstrzymać, ale zanim zdołał cokolwiek zrobić, rośli Wikingowie zastąpili
mu drogę i nie pozwolili przejść. Astrid szarpnęła go za rękę i odciągnęła.
- Nie do wiary, że zaraz na początku
podpadłeś Stoikowi!
Czkawka wzruszył ramionami, oburzony
i skołowany. Jak to polować na smoki?
Ledwo pamiętał resztę dnia; Astrid
chyba pokazała mu wioskę i kilka razy przezwała, gdy jej nie słuchał. Myślami
był już gdzie indziej – przytulna wioska Berk wydała mu się nagle rzeźnią. Nie
umiał sobie wyobrazić ubijania smoka – na myśl, że ci ludzie mordowali tylko ze
strachu, robiło mu się słabo. Astrid pokazała mu kuźnię Pyskacza, a on nawet
nie zwrócił na nią uwago. Musiał jak najszybciej porozmawiać z matką.
- Muszę iść! – zawołał, wybiegając z
kuchni.
- Niby gdzie? – spytała Astrid
cierpkim tonem. Czkawka zauważył, że na wszystkich była cięta – a na obcych
szczególnie.
- Ja… - zająknął się, rozpaczliwie
próbując wymyślić byle jakie kłamstwo. – Rozbiłem obóz! W lesie!
- W lesie?
- Jakąś mile od tamtej polany, gdzie
się spotkaliśmy – skłamał. – Ognisko zostawiłem i w ogóle, wiesz, może jakieś
dzikie zwierzę czy coś pożre mój prowiant, no, niby już nie podróżuje, nie będę
potrzebował prowiantu, bo przecież będę tu, u was, ale wiesz, prowiant to
jednak prowiant, może się przydać od czasu do czasu!
- Prowiant? – powtórzyła chłodno
Astrid.
- No, muszę koniecznie lecieć.
Żaden, absolutnie żaden!, doświadczony podróżnik nie zostawia obozu bez opieki!
- A ty oczywiście jesteś doświadczonym
podróżnikiem? – zakpiła Astrid.
- Będę jutro o świecie! – krzyknął
jeszcze Czkawka, pędząc przez świerkowy las.
Biegł tak szybko, że brakowało mu
tchu. Przeskoczył nad leśnym strumieniem i o mało nie wpadł w kłujące osty.
Pamiętał drogę; minął znajomą polanę, przemknął między drzewami i… odetchnął z
ulgą, widząc, że jego stary przyjaciel wciąż drzemie w cieniu drzew.
Przez cały szaleńczy bieg wyobrażał
sobie włócznie powbijane w łuskowate cielsko, pysk spętany sznurem, połamane
skrzydła… Wzdrygnął się na samą myśl
- Cześć, staruszku – jęknął słabo, a
smok dmuchnął mu ciepłym dymem w twarz.
Czkawka opadł ciężko na ziemię,
wyciągnął się i przetarł dłońmi twarz! Polowanie na smoki! W głowie się nie
mieści!
Matka przestrzegała go, że wikingowie
nie zawsze rozumieją surowe piękno smoków i że często boją się nieznanego, ale
nie spodziewał się, że ktokolwiek śmiałby tknąć smoka..
Podrapał towarzysza po chropowatej
skórze.
Nie mógł pozwolić, by taka sytuacja
dalej trwało – poczuł się odpowiedzialny za wszystkie smoki i za ludzką głupotę.
Jutro będzie musiał porozmawiać z wodzem Berk – nieważne, jak wielkim był
gburem. Musiał go przekonać, że to agresja budzi agresje. Był rozpalony do
działania – jego mama nazywała to marzeniem o zbawieniu świata.
Tak zależało mu na jak najszybszym
powrocie do domu, że przez cały lot niecierpliwie się kręcił i wypatrywał
znajomej, oblodzonej wyspy. Zeskoczył z grzbietu smoka i popędził w stronę
groty, która służyła im za dom. Jego matka uporała się z wilgocią i grzybem,
wydzieliła nawet kilka pomieszczeń, sama wyciosała meble; z nędznej jaskini
wyczarowała całkiem udane mieszkanie.
- Mamo…? – zawołał Czkawka.
Valka wychyliła się zza skórzanej
zasłony, cała ukurzona i zdyszana. Czkawka mógł się założyć, że pracowała w
ogrodzie.
- Gdzieś ty się podziewał? Małe
gronkiele spaliły mi siedem grządek!
Czkawka czasem miał wrażenie, że
żyje w wielkim smoczym gospodarstwie.
- Latałem – odparł wymijająco
Czkawka.
- Gdzie? Tak długo? – matka
mechanicznie zadawała pytała, jedną ręką trzymając metalowy kubek z miętą, a
drugą przerzucając ścierki w starym kufrze.
- Straciłem poczucie czasu, przecież
wiesz, jak to jest… wiatr we włosach, ta bezgraniczna wolność, takie to
wciągające i nie sposób…
- Coś gadasz od rzeczy, Czkawka.
- Mamuś, bo.. przelatywałem nad taką
wyspą…
Czkawka mógłby przysiądź, że mama
momentalnie zbladła.
- Jaką wyspą?
- Wiesz, wyspa, jak wyspa. No,
drzewa, ptaszki, mieli mnóstwo owiec. Setki, nie tysiące! Owcza wyspa, prawie,
co nie? I całkiem miła wioseczka, parę chat, no, bardzo przyjemnie, mówię ci!
- Doprawdy?
- Może byśmy ich odwiedzili? –
zaryzykował. Nie zamierzał mówić jej, że sam już odwiedził wioskę. Chciał
najpierw wydać, jak zareaguje.- Pokazali im smoki?
- Co? – Valka spojrzała na niego
zdumiona. – Czkawka…!
- Wciąż się tu chowamy!
- Ja się przed nikim nie chowam! Nie
masz pojęcia, o czym mówisz! Próbuję chronić ciebie… ciebie i smoki!
- O, nie wiedziałem, że ziejące
ogniem olbrzymy potrzebują ochrony! – wypalił ze złością Czkawka. Nawet go nie
wysłuchała!
- Nie zdajesz sobie sprawy, do czego
zdolny jest człowiek!
- Bo ludzie się boją! – Czkawka
wyrzucił ramiona w górę i klasnął w ręce. – Mamo, ale gdyby zobaczyli, gdybyś
im pokazała… zrozumieliby!
- Nie zrozumieliby – upierała się
Valka. – Uwierz, wiem to.
Czkawka spojrzał na nią z wyrzutem;
zobaczył tylko twarde, nieustępliwe spojrzenie. Zacisnął mocno zęby, odwrócił
się i wyszedł bez słowa. Dobrze, że nie przyznał się do swojej wycieczki. Skoro
mama robiła awanturę o byle co, to urwałaby mu głowę za spotkanie z wikingami.
Ale trudno! Z jej pomocą, czy bez,
Czkawka i tak zamierzał jutro wrócić do Berk. Z samego rana zostawi mamie skruszony list z przeprosinami i
informacją, że musi polatać, by ochłonąć i poleci na spotkanie z Astrid.
Zapowiadało się, że naprawdę zostanie kowalem.
___________________________________
Wyszło krótko, z czego jestem średnio zadowolona, a w następnym rozdziale, jak Czkawka poradzi sobie w Berk :) A już niedługo pojawi się najfajniejsza postać z filmów - Szczerbatek <3
Pozdrawiam!
___________________________________
Wyszło krótko, z czego jestem średnio zadowolona, a w następnym rozdziale, jak Czkawka poradzi sobie w Berk :) A już niedługo pojawi się najfajniejsza postać z filmów - Szczerbatek <3
Pozdrawiam!
Pierwsza ^^
OdpowiedzUsuńCzyli udało mi się! Świetne uczucie skomentować jako pierwsza osoba na tak świetnym blogu <3
UsuńRozdzialik mimo, że krótki to przyjemny i lekki. Czkawka poznał już trochę wikingów, Astrid i Pyskacza - bardzo fajnie :*
Szkoda, że Valka jest tak źle nastawiona do ludzi. Wydaje mi się, że jeszcze bardziej niż w filmie - i już robi się ciekawiej :D
Z wielkim bananem na twarzy będę dalej śledzić historię naszego Czkawki. Czekam na Szczerbatka <333
Mam nadzieję, że Stoik wreszcie dowie się, że Czkawka to jego syn *.*
http://nigdyniebedziedobrze.blogspot.com/
Stoik się dowie, ale znacznie później - Czkawka na razie będzie miał wyzwanie, żeby prowadzić podwójne życie. Pomagać w wiosce wikingów i ukrywaniu tego przed mamą, póki ta nie zrozumie - bo Czkawka wciąż wierzy, że Valka zrozumie wikingów, tak jak ona lata wcześniej miała nadzieję, że wikingowie zrozumieją smoki.
UsuńPozdrawiam i dziękuję za miły komentarz :) Na pewno zajrzę na bloga.
Dzięki SuperHerio *.* za pokazanie mi tego bloga!
OdpowiedzUsuńZnalazłam tu coś dla siebie :* To rozdziały z HTTYD ♥
Piękny rozdział :3 Czkawka taki ciekawy życia, już odpadł Stoikowi :D Wyczuwam miłość w powietrzu ^^
As taka urocza <3 Wszystko fajnie ^^ Czkawuś kowal i tak ma być ^^ Valka coś jakoś nie ufa ludziom nie chce słuchać syna. Czyżby pochłonęły ją bezgranicznie smoki? Nie widzi jak Czkawka cierpi? Nie ma nikogo tylko smoki i ją :c
Smutne
Rozdział piękny, bardzo mi się podoba :)
Zakochałam się! Czekam na next ♥
Hej! Witam nowego czytelnika i strasznie się cieszę, że Ci się podoba :) Valka tka długo żyła ze smokami, że straciła perspektywę i nie rozumie widzenia Czkawki. Jeszcze raz dziękuję pięknie za komentarz, a nowy rozdział już niedługo :) Pozdrawiam :*
UsuńObiecujesz? Czekam na Szczerbatka od pierwszego przeczytanego zdania, a znając Twoje niedługo, to jeszcze trochę sobie poczekam, prawda? Wyrobisz kiedyś we mnie anielską cierpliwość, zobaczysz.
OdpowiedzUsuńRozdział cudny jak zwykle, może krótki, ale przekazuje naprawdę wiele.
Biedny Czkawka, nie rozumie, ale jak ma zrozumieć skoro matka nigdy nie opowiedziała mu całej prawdy? Na pewno poczuje się oszukany, gdy zorientuje się, że trafił do swojej rodzinnej wioski, a jego ojciec zabija te cudowne istoty, z którymi on obcuje na co dzień.
Astrid mogłaby troszkę mu odpuścić. Jest nowy, trochę zagubiony, a ona się nad nim znęca. Coś czuję, że Stoik też mu za łatwo nie odpuści, oby tylko nie przegiął.
Pozdrawiam i mam nadzieję, że wakacje masz udane. :*
Haha, no tak "niedługo" bywa względne :p, ale to dosłownie kwestia dwóch-trzech rozdziałów, więc może nie będzie potrzeba tej anielskiej cierpliwości.
UsuńCzkawka ma nadzieję, że uda mu się odmienić Berk, a nie będzie mu łatwo - musi zaskarbić przyjaźń Astrid, Pyskacza i innych, no i walczyć o sprawę smoków ;)
Pozdrawiam również :* Tak, było fantastycznie!
3 raz piszę ten komentarz i dostaję kociej/szewskiej pasji. Na wstępie trochę ponarzekam, a co. Bardzo krótko tym razem, dostaliśmy tylko strzępek informacji i wciąż pozostają pytania, na które brak odpowiedzi. Jeszcze gdybyś mi spoilerowała, ale Ty nie lubisz, a ja nie mogę wytrzymać. Odpowiedzi wymagam.... co zrobi CZKAWKA? Naprawdę chcę wiedzieć. Wracając, wietny. świetny rozdział
OdpowiedzUsuńWszystko się wyjaśni już niedługo, gdy Czkawka rozpocznie swoje życie w Berk :) ja nawet nie umiem dobrze spoilerować, heh. Dzięki wielkie za komentarz i do napisania!
Usuń43 years old Geologist II Esta Franzonetti, hailing from Gaspe enjoys watching movies like Red Lights and Hooping. Took a trip to Historic Centre of Mexico City and Xochimilco and drives a Ram. dlaczego nie sprobowac tego
OdpowiedzUsuń