Katara
stała jak sparaliżowana, nie mogąc się ruszyć. Szumiało jej w głowie,
momentalnie utraciła całą zdolność logicznego myślenia. Słyszała spokojny,
napominający głos Królowej Ursy, proszący ją, by nie ujawniła swoich zdolności.
Przeklinała własną głupotę i nieuwagę. Co z nią teraz będzie? Uznają za
niebezpieczną i zamkną z powrotem… Wzdrygnęła się na wspomnienie ciemnej celi
na statku Najeźdźców z Północy.
Kobieta
była wysuszona i paskudna, wyglądała, jakby coś ją zdeformowała; miała krzywe
ramiona, chude dłonie, obwisłe policzki i szeroki, przerażający uśmiech. Katara
cofnęła się kilka kroków, gorączkowo próbując wymyślić, co trzeba powiedzieć.
-
Chodź ze mną – powiedziała cicho staruszka.
Katara
nie ośmieliła się sprzeciwić. Sztywno ruszyła za kobietą, powłócząc nogami. Jak
mogła być taka głupia! Królowa Ursa ją ostrzegała! Teraz nawet jej tu nie było,
nie mogła stanąć w obronie Katary.
Starucha
poprowadziła ją na podwórze. Katara nigdy wcześniej tu nie była. Zdążyła poznać
oczami Zuka, oczami księcia. Nikt nie pokazywał jej pomieszczeń służby,
zwłaszcza tych bocznych, oddalonych od królewskich komnat.
W
ciemnej komórce pachniało znajomo. Katara wciągnęła nosem duszne powietrze,
uświadamiając sobie, że w rondlu nad kominkiem wrze potrawka, taka sama, jaką
gotowała mama, taka sama, jaką jadło się na Południu.
Staruszka
usiadła po turecku na wyliniałym dywanie i uśmiechnęła się.
-
Nikt tu nie lubi mojej kuchni. Nie znają się. Ale ty pewnie nie odmówisz?
Katara
nie ośmieliła się odezwać. Czego chciała od niej ta dziwna kobieta?
Staruszka
nałożyła potrawki do dwóch metalowych miseczek, jedną podała dziewczynce, a
drugą wzięła sobie.
-
Myślałam, że plotki o przybłędzie z Południa są wyssane z palca – kontynuowała.
– A tu proszę. Całkiem nieźle sobie radzisz. Ktoś cię uczył?
Katara
pociągnęła łyk gęstej, tłustej zupy i omal się nie zachłysnęła. Żadne wykwitnie
dania z Pałacu Ognia nie mogły dorównać domowemu jedzeniu. Ale skąd…
-
Dobre, co? – zarechotała staruszka, ukazując zżółknięte zęby.
-
Kim pani jest…? – wydusiła w końcu Katara.
Nagle
metalowa miseczka wyślizgnęła jej się z palców. Zanim zdążyła zareagować, zupa
rozlała się po starym, plecionym dywanie. Staruszka tylko się uśmiechnęła, nie
oczekując żadnych przeprosin. Uniosła tylko dłoń, a zupa – kropka po kropli –
uniosła się w górę i posłusznie wróciła do miski.
Katara
rozdziawiła usta, a kobieta tylko wybuchnęła śmiechem, ubawiona jej miną.
-
Pani jest magiem wody!
-
Tak jak ty.
Katara
wciągnęła ze świstem powietrze, nie mogąc uwierzyć własnym oczom. Dopiero teraz
zauważyła, że kobieta ma śniadą cerę i niebieskie oczy, tak charakterystyczne
dla ich Plemion. Chociaż miała milion pytań, zrezygnowała ze wszystkich i po
prostu rzuciła się wyściskać nowopoznaną przyjaciółkę.
Kobieta
wybuchnęła śmiechem, ale mocno objęła dziewczynkę.
-
Byłam ostatnim magiem wody w naszym Plemieniu – opowiadała cicho Katara,
siedząc tuż przy Hamie, bo takim imieniem przedstawiła się staruszka. –
Któregoś dnia zaczął padać czarny śnieg…
-
Symbol narodu ognia – mruknęła ponuro Hama.
-
Przybyli żołnierze Narodu Ognia i zabrali mnie z domu – szepnęła Katara i
odczekała chwile, oddychając głęboko. Była dumna, że głos jej się nie załamał.
Po chwili podjęła znów: - Królowa Ursa mi pomogła i od tamtej pory mieszkam w
Pałacu.
-
Pomogła ci? – powtórzyła Hama.
-
Obiecała, że pomoże mi wrócić do domu. Może i tobie – Katar uśmiechnęła się
szeroko, biorąc pomarszczoną, plamiastą rękę Hamy w swoje małe ręce.
-
I ty jej wierzysz?
-
Oczywiście. Królowa Ursa nie okłamałaby mnie – odparła Katara z rozbrajającą
ufnością. Hama spojrzała na nią dziwnie.
-
Kiedy masz wrócić do domu?
- Kiedyś.
Twarz
Katary stężała, gdy zdała sobie sprawę, że Hama uważa ją za głupią i naiwną.
Zagryzła wargi. Obietnica powrotu stawała się coraz bardziej mglista, a Królowa
zwyczajnie unikała tematu, ale… Musiała wierzyć. Po co innego jej pozostało?
-
A ty, Hamo? Jak się tu dostałaś?
Oczy
staruszki stały się szkliste i niewidzące.
-
Tak jak ty, dziecko – westchnęła. – Kiedyś na naszej ziemi było wielu utalentowanych
magów, ale gdy nadeszła wojna, nasze szeregi błyskawicznie topniały. W końcu
zabrali i mnie i zamknęli w więzieniu
Narodu Ognia, daleko stąd, na wyspach. Trzymali nas w drewnianych barkach, nie
dopuszczając żadnej wilgoci. Powietrze było tak suche, że ledwo mogliśmy
oddychać. Żadnej wody. Żadnego źródła magii.
Katara
aż się wzdrygnęła. Czy i ją czekałby taki los, gdyby nie Królowa Ursa?
-
Jak uciekłaś? – spytała.
Hama
spojrzała na nią z mocą. W jej oczach czaił się straszny mrok.
-
Przechytrzyłam strażników – powiedziała zachrypniętym głosem. – Kiedyś cię
nauczę – obiecała i wybuchnęła śmiechem, którego Katara nie potrafiła
zrozumieć, więc tylko nerwowo się uśmiechnęła.
-
Miałaś wielkie szczęście – stwierdziła Hama pustym głosem. – Chyba jesteś
jedynym wyjątkiem, nad którym zlitowali się ci dranie. Większość magów z
naszego Plemienia pomarła w tamtych więzieniach.
Katara
spojrzała na nią smutno i uścisnęła dłonie.
-
Ale my wrócimy do domu. Przecież Królowa Ursa obiecała. Zabiorę cię ze sobą.
Hama
spojrzała na nią, jakby nie wierzyła w ani jedno słowo.
-
Do tego czasu – powiedziała – mogłabym cię uczyć, jak posługiwać się magią
wody. Co ty na to, Kataro?
Oczy
dziewczynki rozbłysły wesoło.
______________________
Nowy szablon! Jak wam się podoba?
Zajmuję c;
OdpowiedzUsuńOk :)
UsuńZdążyłaś. :) Jeszcze kilka minut i zdążyłabym Cię niesłusznie ochrzanić o kolejny brak informacji.
OdpowiedzUsuńBiedna Katara, nie wie w co się pakuje. Mam nadzieję, że Ursa ostrzeże Katarę przed Hamą i skończy się jedynie na nauce magi wody, a dziewczynka sama wróci do domu. No może nie sama, tylko z Zuko. Tak, niech sobie jadą na Południe, a ta starucha, niech zgnije w więzieniu Narodu Ognia.
Z niecierpliwością czekam na lekcje Katary magi wody, oraz próbę nauczenia jej magi krwi. Oby się nie udało.
Pozdrawiam.
Ma się to wyczucie czas :) Ćwiczę pamięć i następnym razem to już w ogóle będzie punktualnie ^^
UsuńA ja lubię Hamę, tak samo jak Czarodziejkę. Jedna z fajniejszych epizodycznych Tych Złych w Aangu. Katara z Zuko na Południu... Jak słodko <3 Za każdym razem jak widzę FanArty tego typu to się uśmiecham. Strona nowa rozdziału napisana, powinna być w sobotę albo w piątek ^^ Pięknie dziękuję za komentarz i również pozdrawiam :*
ayayayayay wietrzę problemy. Hama napawa mnie strachem. Tak samo jak w kreskówce. Taka niby pomocna, ale będzie tobą manipulowała i próbowała zamnienić cię w narzędzie zemsty. ajć. ajć. Ona namiesza jeszcze bardziej, przy zmianie Zuko, wygnaniu i avatarze ona jeszcze zdaje się bardziej namiesza. Intryga się wiąże jak rzekł klasyk.
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńJak pisałam, lubię Hamę właśnie za to, że była taką manipulantką. Wśród wszystkich genialnych czarnych charakterów z Aanga jest jedną z moich ulubionych. Na pierwszym miejscu jest Azula :) Namiesza, namiesza :) Dziękuję bardzo za komentarz, cieszę się, że czytałaś :* Pozdrawiam!
UsuńCzy tylko mi się wydaje, że narzuciłaś wielkie tępo?
OdpowiedzUsuńKiedy tylko tu wchodzę zawsze widzę jakieś nowe opowiadanie. Tak trzymaj!
A rozdział jak zwykle- świetny, Katara nie wie w jakie kłopoty się pakuje a Hama... Cóż, staruszka jest rąbnięta. Czekam na nexta.
Teletubisie mówią: pa, pa!!!
Wiedziałam, że czegoś zapomnę !!!!
UsuńŚwietny szablon, taki...taki... taki... popisany??? Bardzo fajny :)
Wielkie tempo? Różnie się układa, ale jeśli tylko mam czas to staram się pisać. Aktualnie mam ferie, wiec zawsze trochę więcej wolnego, trochę więcej czasu na pisanie ^^
UsuńJak tylko zobaczyłam ten szablon na http://dotyk-magii.blogspot.com/ to wiedziałam, że będzie mój. Postacie to dziesiąty Doctor i Rose Tyler, postacie, do których mam ogromny sentyment. Popisany! - fantastyczne określenie :D Nie mam pojęcia, co tam pisze, ale i tak mi się podoba, więc cieszę się, że Tobie też :)
Dziękuję serdecznie za komentarz i pozdrawiam!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuń