15 lutego 2015

Nic do stracenia 3: Najładniejsza dziewczyna na świecie (Jak wytresować smoka/Jak wytresować smoka 2)


            Astrid miała serdecznie dość; była tak wściekła, że najchętniej urżnęła by łeb smokowi. Albo dwóm. Trzem. Jak najwięcej! Byle tylko wyplewić tą przeklętą zarazę! Ostatnie dwa tygodnie pracowała razem z rodzicami, by odbudować piętro domu. Przybyła tyle gwoździ, że nawet nie potrafiła zliczyć. Kilka dni temu cały ich trud poszedł na marne, gdy rozpalony Koszmar Ponocnik zwalił się na ich dach. Nie zdołali ugasić pożaru przed długie godziny.
            Z samego rana pobiegła do lasu ze starym toporem. Ojciec od dawna go nie używał, sprawił sobie nowy, a broń rdzewiała w zapomnianym kącie stodoły. Zwinęła go i odnowiła, dodała nawet miękką skórę na rękojeści. Potrafiła godzinami nic wymachiwać, wyobrażając sobie, że naprawdę jest w akcji. Nawet gdy ręce mdlały jej z wyczerpania, zagryzała zęby i po raz kolejny podnosiła topór.
            Nigdy się nie poddawała.
            Odpuściła dopiero, gdy omal nie wypuściła topora na stopę. Usiadła na starym korzeniu, skrzyżowała ręce, założyła nogę na nogę i odpoczywała, wdychając wilgotne leśne powietrze. Pot powoli wysychał, a ona odzyskała siły - już miała wrócić do ćwiczeń, gdy usłyszała trzask łamanej gałęzi.
            Gwałtownie otworzyła oczy i chwyciła topór.
            Ktoś z wioski? Dzikie zwierzę? Smok? Obcy?
            - Kto tam?! – wrzasnęła. Nawet jeśli to jakiś zwierzak, może uda jej się go przepłoszyć. Wycelowała topór w drzewo i czekała.
            Zza pnia wychylił się chudy, niski chłopak z brązowym futrze i skórzanych spodniach. Astrid zmarszczyła brwi, ale nie opuściła topora – nigdy wcześniej go tu nie widziała. Uśmiechnął się głupkowato i uniósł rękę na przywitanie.
            - C-cześć – bąknął rozbrajająco.
            - Ktoś ty?! – warknęła, podtykając mu pod nos ostrze. Zbladł i cofnął się kilka kroków.
            - Czkawka! Tylko przechodziłem! Spokojnie! Usłyszałem, że ćwiczysz… Bez nerwów – wyciągnął rękę, jakby próbował uspokoić dzikie zwierzę.
            Astrid zmierzyła wzrokiem cienkie nogi, chude ramiona i dużą głowę. Nie mógł stanowić zagrożenia. Opuściła topór.
            - Czego tu?
            - Podróżuje – wypalił Czkawka, choć Astrid miała dziwne wrażenie, że wymyślił to przed chwilą.
            - Szukasz wioski Berk? – spytała ostro.
            - Tak! – twarz chłopca rozjaśnił szeroki uśmiech. – Zaprowadzisz mnie?


            Czkawka czuł się jak kretyn od chwili, gdy wychylił się zza drzewa. Cała rozmowa – podczas której czuł się jak na przesłuchaniu – była kompletną porażką. Zrobił z siebie idiotę, a anioł – który nawet nie raczył podać mu swojego imienia – traktował go najpierw jak wroga, a potem jak przybłędę, kulę u nogi.
            - Niech ci będzie – burknęła. – I tak już wracałam. Czego szukasz w Berk?
            Czkawka rozpaczliwie szukał jakiegoś dobrego powodu.
            - Chce się uczyć! – skłamał w końcu. – Uczyć. Tak.
            Anioł uniósł brew.
            - Dobrze się składa, bo Pyskacz szuka czeladnika. Przydasz się.
            - Ach tak – Czkawka podrapał się nerwowo w kark. Nie miał pojęcia, o czym rozmawiają normalni ludzie, tacy, którzy nie spędzają całych dni w towarzystwie gigantycznych bestii ziejących ogniem. Może zapytać ją, czy potrafi latać na smoku? Może lepiej nie… Niektórzy trochę się ich bali, a nie chciał zniechęcać do siebie najładniejszej dziewczyny na świecie. Nieważne, że była dla niego trochę nie miła – urodą zniewalała.
            Wcisnął ręce w kieszenie, by nie machać nimi bezmyślnie. Matka często zwracała mu uwagę, że to niegrzeczne, a chciał zrobić dobre wrażenie – póki co zdecydowanie mu nie szło.
            Przynajmniej znajdował jeden plus – powoli docierał do jakiejś małej społeczności, do ludzi, przed którymi tak broniła go matka. Nigdy nie rozumiał, czego się tak obawiała – jego anioł wydawał się całkiem niegroźny, pod warunkiem, że nie machał toporem.
            - Oto Berk! – anioł zatrzymał się nad urwiskiem i wskazał dłonią szeroką wioskę. Czkawka podążył za jej ręką i ujrzał osadę z wysokimi, drewnianymi budynkami, okrągłą studnią na środku, kilkoma brukowanymi uliczkami, zagrodami z owcami i licznymi mniejszymi chatami na obrzeżach. Z kominów unosił się dym, a wszędzie krzątali się wikingowie w hełmach i skórach. Kilka, czy kilkanaście domów miało nadpalone dachy i zrujnowane ganki, ale Czkawka nie zwrócił na to uwagi.

            Poczuł się jak w domu.

___________________________________
Kończą mi się ferie :c To smutne T,T
Rozleniwiłam się przez te dwa tygodnie, a teraz będę musiała się porządnie wziąć do roboty. Bo średnia potrzebna, żeby pasek był i w ogóle :c Mam nadzieję, że rozdział Wam się podobał. 

20 komentarzy:

  1. Super!
    Czkawka będzie miał kłopoty, czuję to. Ciekawe kiedy się wyda, że lata na smoku? A Astrid... Zbyt miła, to ona nie jest...
    Przykro mi, że kończą Ci się ferie, zwłaszcza, że moje się dopiero zaczynają. Może się w końcu wezmę do pisania...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W takim razie życzę Ci udanych ferii :* Zawsze mówiłam, że środkowy termin jest najlepszy - wszyscy marudzą, że do szkoły, a ty pokazujesz język i wylegujesz się do południa :)
      Przydałyby mi się jeszcze dwa tygodnie...
      Pisz, pisz :* Czekam na następne rozdziały!
      Cieszę się, że rozdział ci się podobał :) Dziękuję za komentarz i zapraszam ponownie!

      Usuń
  2. Anonimowy14:37

    Hej! Rozdział świetny, ale mnoży mnóstwo pytań. Czy rozpoznają go w jakiś sposób? Kiedy Czkawka dowie się, że jego ziejący ogniem kumple raczej nie są mile widziani w Berk? Czy zdoła wieczorem spotkać się ze smokiem, czy zatrzymają go w wiosce? A może nie będzie chciał wracać? Już się boję, jak zareaguje Valka...
    Szkoda, że kończą się Twoje ferie, pewnie rozdziały będą się rzadziej pojawiać (wiem, to dosyć egoistyczne stwierdzenie, przepraszam :D). Jak na razie, to opowiadanie zapowiada się świetnie, zaintrygowało mnie. Już nie mogę się doczekać, kiedy Czkawka spotka kolejnych kumpli...
    Pozdrawiam
    (niezalogowana) Maddy Vale

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko się wyjaśni w następnym rozdziale, jak już go napiszę. Czkawka wciąż ma swoje imię, które będzie dla Stoika - przekonanego o śmierci żony i syna - olbrzymim ciosem. Czkawka dotarł do Berk mniej-więcej w momencie pierwszego ataku w filmie, tylko kilka godzin przed tamtym wydarzeniem i wszystko się wtedy poplącze.
      Dziękuję za komentarz! Bardzo się cieszę ;) Również pozdrawiam, miłego dnia!

      Usuń
  3. misiu21:12

    Dlaczego ja nie wiem o nowym rozdziale się pytam. Skleroza nie boli, ale wkrótce może zacząć. xD Żartuję oczywiście, ale mam nadzieję, że następnym razem o mnie nie zapomnisz.
    Czytasz mi w myślach, czy jak? Zaledwie wczoraj zastanawiałam się o czym będzie i kiedy znów pojawi się nowy rozdział o Czkawce.
    Czkawka na pewno zatrudni się u Pyskacza. Tylko Ciekawe na jak długo. W końcu zorientuje się, że w Berk smoki nie są mile widziane. Zrezygnuje ze znajomości z innymi ludźmi, czy postara się ich przekonać, że smoki nie są wcale złe? Pewnie wybierze tą drugą opcję. Ciekawe jak jego "anioł" zareaguje na wieść o tym, że jej nowy znajomy lata na bestiach, które niszczą jej wioskę. Bo zgaduję., że to jej pierwszej wyjawi swój sekret.
    No i co z Valką? Czy Czkawaka ma zamiar wracać każdego dnia po pracy do domu, czy też na razie porzuci smoki i matkę?
    Dlaczego po każdej Tojej notce pojawia się w mojej głowie tysiąc pytań, na które często brak prez dłuższy czas odpowiedzi?
    No cóż. na szczęście jestem dość cierpliwa i chętnie zaczekam.
    Wiem, co czujesz. Ja ferie skończyłam już tydzień temu i pod koniec miałam tak samo. Szybko znów się wdrążysz, zobaczysz.
    Boże, to chyba mój najdłuższy komentarz na Twoim blogu. Ale to Twoja wina, a raczej zasługa. Nauczyłaś mnie rozwijać swoje myśli.
    Jak zwykle pozdrawiam, całuję, ściskam i duużo weny życzę. ;*
    I bardzo proszę, NIE ZAPOMNIAJ O MNIE ! ! !
    Ps. Z góry przepraszam za ewentualne błędy. Nie nawidzę pisać na tablecie.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pracuję nad sobą, musisz przyznać, że jest lepiej i lepiej. Prawie zawsze pamiętam, no dobra, prawie to ta cholerna Wielka Różnica. Wszystko się poplącze przy ataku smoków, na który Czkawka zareaguje zupełnie inaczej niż każdy normalny wiking. Astrid się dowie i wcale nie będzie zachwycona, podobnie jak w filmie.
      Postaram się napisać niedługo, już w maju. Matko, maj będzie miesiącem, w którym ruszą wszystkie serie.
      Koniec ferii to zło, zwłaszcza, gdy były takie perfekcyjnie.
      Dziękuję Ci za komentarz, sprawił mi ogromną radość i dziękuję i w ogóle :*** <sensowne wyrażenie myśli po całym dniu nauki*
      Znam Twój ból, kiepsko mi idzie pisanie na tablecie/telefonie, wolę standardową klawiaturę, prostsza i wygodniejsza.
      Jeszcze raz dziękuję i ściskam :*

      Usuń
  4. super rozdział czekam na następny z niecierpliwością i nie martw się jak ja miałam ferie wcześniej to też się strasznie rozleniwiłam xD życzę dużo weny :P

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Chyba każdy ma problem z wróceniem do normalności po wolnym... Dzięki za komentarz, a przyda mi się nie tyle wena, co CZAS =) Pozdrawiam

      Usuń
  5. Hej, dopiero znalazłam tego bloga i nie mogłam się nie zachwycić twoim stylem pisania. Masz bogate słownictwo, świetny styl i początkowo to przykuło moją uwagę, bo rzadko kiedy wśród blogerów zdarza się ktoś, kto do pisania ma prawdziwy talent ;) Potem wciągnęły mnie same opowiadania, ich akcja, treść... Szykuję się do matury a przy tym blogu naprawdę mogłam się zrelaksować pomiędzy nauką historii a matematyki ;) jak widzisz masz już nową czytelniczkę ;*
    Ale do rzeczy. Następnym razem obiecuję, że mój komentarz będzie bardziej szczegółowy i rzetelny, zawierający moje odczucia odnośnie rozdziału oraz ewentualne sugestie i uwagi. A tymczasem chciałam cię poinformować, że nominowałam cię do LBA. Szczegóły znajdziesz tutaj: serce-to-muszla-o-pojemnosci-oceanu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam Twój ból, ja szykuję do egzaminów gimnazjalny i między kuciem a kuciem przyda się coś na odstresowanie, coś totalnie oderwanego. Dziękuję bardzo za komentarz i bardzo się cieszę, że Ci się podobało. No i dziękuję za nominację =) Odpowiem najszybciej, jak tylko będę mogła! Pozdrawiam!

      Usuń
  6. Anonimowy20:53

    Oh, Jo ! Jak zwykle klasa i styl ;) Dzięki za nominację do LA ;) Wstawiłam kolejne huntikowe opowiadanko , więc zapraszam ;)
    ~ Modelandia (mam nadzieję,że mnie pamiętasz ;) )

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zajrzę, jak tylko będę miała chwile :) Dzięki bardzo za komentarz, oczywiście, że pamiętam =D

      Usuń
  7. Anonimowy13:06

    ie-alex.blogspot.com
    Gratulacje zostałaś nominowana do LBA.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo :D Na pewno odpowiem!

      Usuń
  8. Naprawdę genialnie! Czekam na dalszy ciąg akcji!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W maju będzie kolejna część ^^
      Bardzo się cieszę, że się podobało.
      Pozdrawiam i zapraszam ponownie!

      Usuń
  9. To było fenomenalne. Odwzorowałaś postacie filmowe i to się chwali. Czkawka jest rozbrajający!
    I tak jeszcze ogółem pokazałaś, że to nie tak, że Czkawka nie dogadywał się z ojcem i bliżej mu było do matki. No bo tera gdy jest z matką a nie z ojcem to wszystko jest na odwrót.
    Super!
    Pozdrawiam :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wydaje mi się, że Czkawka i tu i tu ma wykrzywione otoczenie - wcześniej napakowani wikingowie z ambicją ukatrupienia smoka, teraz same smoki, żadnych ludzi z krwi i kości. Nie jest taki jak Stoik, ale nie jest też taki jak Valka - jest od niej odważniejszy. Również pozdrawiam!

      Usuń
    2. Dokładnie! Zgadzam się w 100% ;)

      Usuń
  10. Kiedy next bo sie doczekać nie moge xD super opowiadanie :D

    OdpowiedzUsuń

Widzisz jakieś błędy? Akcja jest za szybka albo za wolna? Za długie, za krótkie zdania? Ignoruję kanon albo przekręcam jakieś fakty? Daj znać, będę bardzo wdzięczna. Uczę się pisać i każda wskazówka jest na wagę złota, dziękuję za każdą krytykę, zniosę nawet najsurowszą ocenę, śmiało. Każda krytyka jest dla mnie na wagę złota :) Serdecznie dziękuję za komentarze, w razie czego - odpowiadam prawie na każdy.
Koniecznie daj znać, które opowiadanie ma być jako następne! :)