22 lutego 2016

Światło 13: Agni Kai (Avatar: Legenda Aanga)

            Przeciskałam się klaustrofobicznym przejściem tak szybko, jak tylko potrafiłam. Jak na złość, trzy razy uderzyłam się o za niski sufit i narobiłam mnóstwo hałasu. Gdy już byłam przy wyjściu, zobaczyłam, że w starej garderobie Królowej Ilah ktoś jest. Przywarłam do ściany i nasłuchiwałam. To była Azula!
            Zacisnęłam zęby i obserwowałam ją kątem oka. Miała nadzwyczaj znudzoną minę. Krążyła po pokoju, od niechcenia przerzucając suknie babki. Minęło tyle czasu, odkąd się poznałyśmy. Byłam wtedy zapłakanym strachajłem, które Królowa Ursa przyprowadziła do Pałacu jak egzotyczne zwierzątka, a ona – wyrachowaną księżniczką bez krzty współczucia. Obie bardzo się zmieniłyśmy – Azula wyrosła na przepiękną kobietę. W porównaniu z nią, zawsze będę pucołowata i okrągła. Zazdrościłam jej porcelanowych kości policzkowych i wysokiego czoła damy.
            Azula przysiadła przez toaletką i rozpuściła wysoki kok. Przygryzłam wargi. Musiałam biec na spotkanie z Zuko, a ona będzie tu siedzieć i pudrować swój paniusiowaty nosek? Ostrożnie przygładziła włosy i zrobiła do lustra bardzo dziwną minę.
            Wydęła usta i ściągnęła brwi. Wypychała policzki językiem, a potem przygryzła wargę, patrząc w odbicie spod rzęs. Prawie się zakrztusiłam, obserwując jej przedstawienie.
            A potem Azula zebrała cześć włosów i przytrzymała je z tyłu włosy, obserwując uważnie swoją twarz. Zamrugałam zaskoczona. Doskonale znałam tą fryzurę. Właśnie tak najczęściej czesała się Królowa Ursa…
            Azula próbowała naśladować mamę.
            Wpatrywała się dłuższy czas w swoje odbicie, ale inne upięcie nie zmieniło twardych rysów twarzy. Azula wciąż była Azulą. Gdy zmarszczyła brwi, wyglądała na jeszcze bardziej srogą. Zniechęca rozpuściła włosy i rzuciła spinką w lustro.
            Wtedy uświadomiłam sobie, że Azula najbardziej brakowało miłości matki. Ursa nigdy nie potrafiła jej naprawdę pokochać, a może Azula nikomu nie pozwoliła się do siebie naprawdę zbliżyć… Bardzo jej wtedy współczułam.

            Wpadłam do komnaty Zuka, ale tam nikogo nie było. Zajrzałam do łaźni, do świetlicy, a nawet do komnaty prywatnego nauczyciela rodziny królewskiej. Zbiegłam krętymi korytarzami do komnaty treningowej, skąd dobiegało ciężkie dyszenie.
            Zuko, pół nagi, uderzał w powietrze, wzniecając ogień tak gorący, że musiałam się cofnąć. Kopnął z furią, a sale przeciął olbrzymi płomień. Zuko był w walce niepowstrzymany – poruszał się z dziką energią, jakby jego ciało pokonało wszystkie blokady. Patrzyłam oniemiała, jak sprawnie posługuje się swoim żywiołem.
            - Po co tyle emocji – strofował go Stryj Iroh, marszcząc ponuro brwi. Po jego minie widziałam, że tak samo jak mi nie podoba mu się pojedynek Agni Kai. – Nie możesz czerpać ze swojego gniewu, tylko ze swoich umiejętności…
            Zuko rozłożył ramiona, a gorejący płomień buchnął jak z paszczy smoka.
            - Jestem gotowy – sapnął. Cały błyszczał od lepkiego potu.
            Iroh pokręcił głową.
            - Agni Kai nie będzie przypominał żadnego treningu ani żadnej twojej dotychczasowej sytuacji – tłumaczył.
            - Nie możesz walczyć! – odezwał się, widząc, że Zuko już szykuje się do zripostowania wuja. Obaj odwrócili się zaskoczeni. – Zuko, to będzie prawdziwy pojedynek, a nie jakieś zabawy…
            - Nie widziałaś, jaki jestem dobry? – obruszył się chłopak. – Pokażę staruchowi!
            - Twoja pewność siebie mnie czasem przeraża bratanku… - stryj przymknął oczy.
            - Ty mnie szkoliłeś – Zuko schylił głowę przed mistrzem. – Teraz potrzebuję tylko, żebyś we mnie uwierzył.
            - Musisz się z tego wycofać! Przeproś generała, nie walcz z nim! Przecież ty nigdy… - błagałam go, pełna najgorszych przeświadczeń.
            - Co z wami? – Zuko strzelił dłonią w powietrzu, a z jego palców strzeliły imponujące iskry. – Jestem gotów do tej walki. Udowodnię to nie tylko ojcu, ale też wam.
            - Zuko! – jęknęłam, chwytając go za ramię. – Boję się o ciebie!
            Zuko uśmiechnął się zawadiacko i pocałował mnie w czoło.
            - Nawet nie musisz mi życzyć powodzenia! I tak wygram!


            Następnego poranka byłam pełna nerwów. Skłamałam Hamie i przełożonej, że bardzo źle się czuję, tak źle, że nie dam rady niczego uprać i w tajemnicy wkradłam się do Pałacu. Bardzo chciałam wierzyć, że Zuko podoła, ale o Agni Kai słyszałam straszne rzeczy. Wczoraj usłyszałam od Zuko, że dla mnie jako kobiety – i do tego nie-maga ognia – to niepojęte i że nie zrozumiem, jakie to ekscytujące.
            Jako służąca nie mogłam oglądać honorowego pojedynku Agni Kai. Na dodatek byłam…. obca. Moja pozycja w Narodzie Ognia wciąż była niejasna. Wzięta jako więzień i zakładnik, potem przyjęta do rodziny królewskiej, wreszcie zdegradowana do roli praczki, ale przede wszystkim: pochodząca z wrogiej nacji. Wielu urzędników krzywo na mnie patrzyło.
            Musiałam dostać się do Komnaty Płomieni niepostrzeżenie. Rzadko się tutaj coś działo. Dziś jednak na trybunach zgromadziła się dostojna publiczność – po strojach rozpoznałam, że to najlepsza śmietanka towarzyska i najwyżej postawiona elita wojskowa. Na ścianach zawisły dumne flagi Narodu Ognia pod którymi buchał gorący ogień. Spróbowałam wtopić się w tłum, zasłaniając włosami twarz.
            W pierwszym rzędzie dostrzegłam ponurą twarz Stryja Iroh, a obok niego Azulę. Oczy jej błyszczały z podekscytowania. Czy w ogóle martwiła się o jedynego brata?
            Na obu końcach areny stanęli przeciwko sobie dwaj mężczyźni. Zuko prężył się dzielnie, stanął po swojej stronie i uprzejmie ukląkł przed walką. Zacisnęłam mocno kciuki. Gdy zadęto w róg, obaj zerwali się na równe nogi, zrzucając z siebie szaty.
            Zuko cofnął się dwa kroki.
            Po przeciwnej stronie nie czekał na niego siwy, brodaty generał, ale Władca Ognia Ozai.
            Tłum wiwatował, jakby to miał być pojedynek stulecia.
            Przełknęłam ślinę. Zuko miał walczyć z Władca Ognia? Miał walczyć z własnym ojcem?
            Obrażając imię Generała, obraziłeś także mnie i cały Naród Ognia! – w uszach brzmiały mi straszne słowa, które wczoraj wyrzucił Ozai w gniewie.
            Zuko padł na kolana i pochylił głowę przed zbliżającym się Władcą Ognia.
            - Proszę cię, ojcze! – zawołał, kryjąc twarz między ramionami. – Nie chciałem cię obrazić, chciałem ratować Naród Ognia! Chodziło mi o dobro Narodu, o dobro żołnierzy! – z każdym słowem jego głos stawał się coraz bardziej rozpaczliwy. – Wybacz mi! Wybacz mi, że się odezwałem! Ojcze!
            Ozai wciąż kroczył, niewzruszony błaganiem syna.
            - Wstań i broń swojego honoru!
            - Ojcze! Nigdy bym cię nie obraził, jestem lojalnym synem…
            - Wstań i walcz, książę Zuko! – Ozai zatrzymał się przed klęczącym synem i zamachnął się, ale nie uderzył. – Nauczysz się szacunku! Cierpienie będzie twoim nauczycielem!
            - Ja… nie będę z tobą walczył…!

            Nie wiedziałam, kiedy popłynęły mi łzy. Nie mogłam na to patrzeć, ukryłam twarz w dłoniach. Nawet nie pamiętam, co było dalej. Musiałam upaść na kolana, bo widziałam jedynie czerwone szaty zgromadzonych. 

            A potem po arenie rozniósł się rozdzierający, pełen bólu krzyk Zuko.

15 komentarzy:

  1. O mój boże... zapomniałem już jaki ten serial był emocjonujący... Agni kai... Dopiero teraz przypomniałem sobie, że Zuko musiał walczyć z nikim innym jak z własnym ojcem... Cóż ciężko w sumie nazwać go ojcem. Zarówno on jak i Azula, ale i w pewnym sensie królowa nie mogąca pokochać swojej córki, to przykład dysfunkcyjnej rodziny.
    Ogólnie naród ognia zawsze mnie najbardziej fascynował. Cieszę się więc z obrotu zdarzeń jaki tu obrałaś.
    To straszne że Zuko musiał walczyć z ojcem. W sumie więcej ojcostwa wykazywał jego stryj...
    Co do Azuli, jej scena genialna. Pokazałaś drugie dno tej postaci, które mogliśmy też widzieć w finałowych odcinkach avatara. Świetne! Po prostu mega. Chciała być jak matka, być kochana przez matkę... Niestety nie potrafiła pozwolić się kochać. Ogromny tragizm postaci.
    Rozdział genialny! Czekam na kolejny i życzę mnóstwa weny!
    Ps. Czy w tym opowiadaniu pojawi się avatar?
    Pozdrawiam ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Yesss... Kurczę, jakby komuś oznajmić, że człowiek może się wzruszyć, przeżywać historię z kreskówki, to by wyśmiał, ale prawda jest taka, że to cholernie przejmująca opowieść, która ma nieporównywalny poziom w porównaniu do reszty takich produkcji...
      Dziękuję <3 Ty wiesz, jak ja lubie czytac twoje komentarze <3
      Będzie :3 Oh dear, opowiadanie o Avatarze bez Avatara? Będzie, pod koniec tej części

      Usuń
    2. Zgadzam się w 100% co do jakości tej produkcji. Wyprzedza konkurencje o lata świetlne. Szkoda, że film... chyba nie muszę dokańczać.
      Czekam z niecierpliwością :3

      Usuń
    3. Kiedy tak zachwalasz kreskówkę, ludzie patrzą jak na debila, bo to przecież kreskówka, lol, ale to nieporównywalne... Yesss, film. Pozostawmy bez komentarza, bo to smutne i słabe. Na zasadzie: zabijmy klimat, wytnijmy najlepsze sceny, dajmy drętwych aktorów. #geniusss

      Usuń
  2. Agni Kai!
    Pełen emocji rozdział. Biedny Zuko. Okropnie mu już współczuję. To co przeżył z matką, a teraz pojedynek z ojcem. On to ma zawsze pod górkę. Mam nadzieję, że jednak będzie z nim Katara i stryj. A czy stoczy kiedyś Agni Kai z Azula? Tak jak w serialu? Bardzo czekam jakby co, bo zawsze bardzo ekscytuje się walką Azuli i Zuka ❤
    Ciekawe czy teraz spotkają Sokke i Aanga. Fajnie by było dostać jakąś cząstkę o Avatarze :)
    Pozdrawiam, Hero <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak, Zuko będzie walczył z Azulą :3 Powiedzmy, że w zasadzie kończy się w tym opowiadaniu okres sprzed akcji serialu, zaraz pojawi się Aang i dalej będzie już przebiegać równolegle do tego, co już widzieliśmy. Zachowując formę serialu, podzieliłam opowiadanie na trzy księgi C; pierwsza, poświęcona dzieciństwu Katary i Zuka, kolejna - o Królestwie Ziemi, i trzecia, finałowa
      NO MORE SPOILERS
      Już niedługo Avatar :D Lada rozdział?
      Dziekuję, dziękuję za takie piękne komentarze <3
      Ściskam!

      Usuń
  3. Muszę zacząć pisać jakieś ambitniejsze komentarze, a nie tylko takie jak do tej pory. Rozdział jak zwykle cudowny i nie pozostawia nic do życzenia, no może oprócz tego żeby był dłuższy, ale to chyba oczywiste, że chciałabym więcej, więc tą kwestię pozostawiam Tobie. Zuko, Zuko jest taki Zukowaty... muszę się przyznać, że jak byłam mała to bardzo się podobał. Szałam za nim. Twoje opowiadanie pobudza wspomnienia i to jest fajne. Co dziwne w u Ciebie Katara wydaje się, przynajmniej mi, być lepiej wykreowana niż w serialu i komikdach. Serio, tam trochę mnie wkurzała, a tu nie, punkt dla Ciebie. Czekam na więcej wszystkiego. Gdzie Gonitwa i inne opowiadania, których tytułów nie pamiętam, za co przepraszam?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ach te crushe z fikcyjnego świata... Zuko to ciacho, co by nie mówić - zwłaszcza, gdy rezygnuje ze swojej wygolonej główki i odstającego kucyka. Właśnie sobie uświadomiłam, że teraz znaczna częśc chłopaków tak się nosi. Zuko: nosił kretyńskiego samuraja zanim to było modne :p
      Bez kitu, tak się skupiłam na tej serii, że pozostałe nadal się kurzą... Trzeba wszystkie poodświeżać. czasem się trochę boję, że nie pamiętam już fabuły Wszystkie będą!
      Dziękuję <3 Uwielbiam twoje komentarze, czy te ambitne, czy te nie :p Najlepsza! Do napisania :)

      Usuń
    2. Zuko nie dość, że super wygląda, to w ogóle taki jest. I te jego cytaty: "Dlaczego jestem taki zły w byciu dobrym?", dla nich samych mogłabym obejrzeć Aanga jeszcze raz, i chyba to zrobię. Tak samo jak przeczytam któreś z Twoich opowiadań ponownie. Wtedy naskrobię jakąś ładną opinię i zobaczę czy się powtarza z tą, którą napisałam kiedyś. Bo wydaje mi się, że komentowałam na bieżąco, a jak nie to trudno. Mimo wszystko przeczytam, lubię to co mi szkodzi.
      Moje komentarze są dobre, bo w ogóle są, co nie zmienia faktu, że mogłyby się lepiej prezentować jakbym się bardziej postarała. Do napisania :), niedługo... a nie za pół roku. Jakbym nie miała czasu to może napiszę w weekend, czy coś.

      Usuń
    3. Ja przy pisaniu tych rozdziałów włączam odcinki, żeby sobie poprzypominać, jak to dokładnie leciało. Odcinek Sztorm przy tych rozdziałach przeszłam jakieś dwadzieścia razy (i autentycznie, za każdym razem było mi tak samo przykro).
      Dobrze Ci się wydaje, ja pamiętam doskonale <3 Jak wracałam ze szkoły, a tam były nowe komentarze od Veiny i tak mi było fajnie na serduchu <3
      Haha, oby jak najszybciej <3 Bajooo

      Usuń
    4. Dobry sposób, osobiście nigdy na to nie wpadłam. Sztorm, to jeden z najsmutniejszych odcinków, o ile dobrze kojarzę, więc nic dziwnego, że jest Ci przykro. Połączę się z Tobą w bólu za dwudziestym pierwszym.
      Poziom tych komentarzy był fatalny, jak tak je czytam. Poprawię się. Teraz będzie jeszcze fajniej na serduchu.

      Usuń
    5. Bez tego ani rusz... Ciągnę tyle opowiadań, że czasem mi się plącze i zapominam, jak to właściwie miało być :cc Muszę czytać poprzednie rozdziały i odwoływać się do pierwowzoru, żeby jakoś to poszło.
      Ale Sztorm to też jeden z najlepszych odcinków - pokazuje to podobieństwo między tym dobrym a tym złym, między Aangiem, a Zuko.
      Co ty, dla mnie są wspaniałe, bo w ogóle są <3 Dziękuję-dziękuję

      Usuń
    6. A jeszcze co do tekstów Zuko, no to klasyka
      - Tak czy inaczej, jestem teraz dobry, znaczy, wcześniej też tak myślałem, ale byłem zły.
      ;;;D

      Usuń
  4. No i stało się co miało się stać. Zuko był arogancki, to prawda, ale z drugiej strony nie spodziewał się TEGO a jemu naprawdę chodziło od dobro narodu. Biedny chłopak. Ozai jest, był i będzie potworem. Zawsze, od młodych lat nim był. Czekam na new

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No a przecież jeszcze nie nastąpiło najgorsze, Zuko jeszcze nie został wygnany. Przed nim kolejny cios i kolejna zdrada. Dzięki wielkie za komentarz <3

      Usuń

Widzisz jakieś błędy? Akcja jest za szybka albo za wolna? Za długie, za krótkie zdania? Ignoruję kanon albo przekręcam jakieś fakty? Daj znać, będę bardzo wdzięczna. Uczę się pisać i każda wskazówka jest na wagę złota, dziękuję za każdą krytykę, zniosę nawet najsurowszą ocenę, śmiało. Każda krytyka jest dla mnie na wagę złota :) Serdecznie dziękuję za komentarze, w razie czego - odpowiadam prawie na każdy.
Koniecznie daj znać, które opowiadanie ma być jako następne! :)