15 lutego 2014

Gonitwa V (Gwiezdne Wojny)


         Premier Donar Tuia wzbudzała zaufanie niemal u każdego, kto poprosił o spotkanie. Poruszała się lekkim, prawie tanecznym krokiem, uśmiechała i komplementowała gości na wszystkie sposoby. Aż do przesady, stwierdził Anakin Skywalker, ale nie odezwał się ani słowem, pozwalając, by senator Padme Amidala przejęła pałeczkę i przemawiała do premier i niektórych przedstawicieli rządu. On i mistrz Obi-Wan Kenobi prawie się nie odzywali, występując bardziej w roli ochroniarzy niż rzeczywistych posłańców senatu.
         Być może, gdyby poznał czarującą kobietę w nieco bardziej sprzyjających okolicznościach, uznałby ją za prawdziwą duszę towarzystwa i wspaniałego rozmówce, a jeszcze lepszego słuchacza, ale teraz miał wrażenie, że każda minuta oddala go od Smarka.
         Jego jedyny trop to paskudna Twi’lekanka, która zagadnęła go wkrótce po przylocie. Stwierdziła wtedy, że póki co jego padawanka ma się dobrze, a zaraz potem użyła jednego z tajnych włazów w ścianie, od których roiło się w każdym budynku za wynędzniałej planecie. Znała jego nazwisko, a na dodatek wiedziała, gdzie trzymają – bo był najzupełniej pewien, że jego Smark został porwany wbrew własnej woli – Ahsokę.
         Im dłużej wysłuchiwał niewiele znaczących przemów obu polityków, tym bardziej się złościł.
         - Tracimy czas – syknął do towarzysza, ale mistrz Obi-Wan tylko uniósł dłoń w geście proszącym o zachowanie ciszy. Dawny uczeń tylko posłał mu pełne zniecierpliwienia spojrzenie i opadł na fotel, naprzeciw nowopoznanej premier.
         Od początku był pewien, że wymyślona na siłę misja tylko przeszkodzi mu w poszukiwaniach. W głębi serca cieszył się, że ma przy sobie mentora i ukochaną żonę, ale strach o życie padawanki Ahsoki Tano przysłaniał wszystkie uczucia. Wiedział, że ma niejasny umysł, a myśli ciężkie i zamknięte na prawdę, ale nie umiał odrzucić lęków. Stracił matkę, nie mógł stracić siostry.
         Sala, w której ich przyjęto, była śmiesznym przykładem pychy władców. Wszędzie, gdzie nie spojrzeć, prezentowano przepych i wytworność. Ściany przyozdobiono licznymi tkaninami w przeróżnych wzorach i zdobieniach. Były dosłownie wszędzie, zakrywały nawet wejścia, co odrobinę drażniło Anakina. Nie miał pojęcia, za którą kotarą był właz, którym tu weszli i gdyby ktoś atakował, byliby w pułapce.
         Premier - uśmiechnięta i rozchichotana jak podlotek, a nie jak władczyni - siedziała na wysokim krześle na szczycie stołu, pogrążona w dyskusji z Padme. Reszta rządu trzymała się z tyłu, milcząca i jednolita, podobnie ubrana, jakby nie byli konkretnymi jednostkami z tożsamością, a jedynie częścią programu politycznego wesolutkiej Donar Tui. Nie odzywali się i Anakin zaczął podejrzewać, że może zabroniono im wyrażać własne zdanie.
         - Cieszę się, że Senat zainteresował się naszym problemem – zaszczebiotała premier, ściskając dłoń Padme. Tamta wygięła usta w jednym ze swoich dyplomatycznych uśmiechów, które mogły oznaczać cokolwiek według własnej interpretacji, ale szczerze odwzajemniła uścisk. Anakin przewrócił oczami. Nigdy nie rozumiał panującej wśród kobiet mody na wylewność, zwłaszcza w przypadkach, gdy były sobie całkiem obce.
         - Senat nie może pozostawać obojętny – powiedziała Padme z mocą, sprawiając, że wśród przedstawicieli rozległ się szmer zainteresowania. Anakin, mając już wcześniej wiele okazji do słuchania polityków, wiedział, że to tylko puste frazesy. W ustach Padme, jak u części utalentowanych mówców, brzmiały jednak prawdziwe i szczerze.  – Uczynimy wszystko, co w naszej mocy, by zażegnać problemy waszej planety. Przestępczość szerzy się w Galaktyce, czas, by zacząć ją wykorzeniać.
         Anakin stłumił rozbawione parsknięcie. Znał dobrze realia pół-światka przestępczego Galaktyki i wiedział, że wprowadzanie w nim prawości byłoby bezcelową próbą. Na planetach takich jak ta nielegalny handel i gangi rozwijały się szczególnie intensywnie, bo rząd był zazwyczaj zbyt słaby, by je powstrzymać... Albo zbyt skorumpowany. Nawet jeśli uda im się pozbyć wszystkich kryminalistów, to znajdą sobie nowej miejsce, może nawet trochę bardziej przyjemne. Fabryki, pokrywające prawie całą planetę, wydzielały tyle dymów, że Anakin krztusił się za każdym razem, gdy zbliżali się do którejś z nich. Zastanawiał się, jak mieszkańcy wytrzymywali w takich warunkach.
         - Dziękuję, senatorze Amidala. Mój lud pragnie życie w zgodzie i uwolnienie się od tego problemu wiele dla nas znaczy – premier co prawda rozmawiała z Padme, ale Anakin wiedział, że jej wzrok błądzi  ponad jej ramieniem, skupiając się głównie na Jedi. Była zaniepokojona, nieważne, że jej twarz promieniowała. Podobnie jak Padme, była wyćwiczona w sztuczkach politycznych i utrzymywaniu tego samego wyrazu twarzy niezależnie od sytuacji, ale nie potrafiła zamaskować obaw w Mocy. Mogła grać wesolutką, ale Anakin czuł jej niechęć i swego rodzaju niepewność... spowodowaną konkretnie jego osobą. 
         Zmarszczył brwi. Nie chciała go tu. Nie Obi-Wana i nie Padme, ale właśnie jego, jakby stanowił zagrożenie albo mógł... coś popsuć. Tak, zdecydowanie wyczuł, że premier najchętniej wyprosiłaby go za drzwi, a jeszcze lepiej – zmusiła do opuszczanie planety. Nie rozumiał jedynie, dlaczego. Był ochroniarzem, rycerzem, generałem – i niewiele go obchodziła polityka czy problemy rządu. Mógł założyć, że słyszała o jego bójkach w pobliskim barze – Anakin w głębi serca nie rozumiał, dlaczego bandyci trzymają się tak blisko siedziby premier; albo byli na tyle śmiali, albo mieli odpowiednie układy z politykami – i nie życzyła sobie rozrabiaki w swoich progach, ale instynkt, instynkt wyćwiczonego rycerza Jedi, podpowiadał mu, że jest coś więcej.
         Wrócił pamięcią do swoich niedawnych wizyt wśród paskudnych typów i innych wyrzutków prawych światów, ale nie wydawało mu się, by powiedział coś pod adresem rządu albo skrzywdził kogoś, kto mógłby być na usługach wielce szanownej premier. Spróbował posłać nić Mocy do mistrza, ale ten tylko pokręcił głową, przekonany, że dawny uczeń znów chce go pogonić, by jak najszybciej zakończyli sprawę i opuścili komnaty premier.
         Nagle jedna z kotar odsunęła się i do środka weszła potężna, niebieskoskóra Twi’lekanka. Anakin prawie zachłysnął się własną śliną, wciągnął ze świstem powietrze i poderwał się z miejsca na równe nogi. Znał ją i doskonale pamiętał pierwsze spotkanie...
         - To ty!
         Czuł na sobie zdumione spojrzenie towarzyszy i zszokowany wzrok premier Donar Turii, ale nie zawracał sobie głowy wyjaśnieniami. Musiał zmusić kobietę do gadania, wyciągnąć każdą informacje związaną z Ahsoką, dowiedzieć się absolutnie wszystkiego.
         Twi’lekanka co prawda przystanęła zaskoczona, ale zaraz się zreflektowała i przybrała minę, jakby pierwszy raz widziała krzyczącego Jedi. Nie miał wątpliwości, że go rozpoznała, ale z jakiegoś powodu, nie chciała się przyznać do tamtej wymiany zdań. Ruszyła swobodnie w stronę premier, kręcąc zalotnie biodrami, po czym skłoniła się w stronę senator Amidali.
         - Przykro mi, Jedi, ale obawiam się, że cię nie pamiętam – przemówiła cicho i pokornie. Anakin zapamiętał ją zupełnie inaczej, wtedy była rozbawiona jego bezradnością, pijana i obrzydliwie wulgarna w swoich zachowaniu; teraz zdawała się być wzorowym sługą. Gdzieś, przez Moc, dostrzegł, że jej pokora jest czystą grą, udaną sztuczką.
         - Kpisz ze mnie? – warknął, nie zwracając uwagi na cichą prośbę Padme o zachowanie spokoju. Zbliżył się do oszustki, a co za tym idzie też do premier tak blisko, że kilku strażników sięgnęło po blastery. Czuł, że Moc świerzbi go w opuszkach palców, rozpływa się po całej skórze i pali każdą żyłę. Miał wrażenie, że jakaś siła pcha go, by wykorzystał swój gniew, przemienił frustrację w potęgę, zwrócił się ku łatwej ścieżce.
         - Anakinie – Obi-Wan powstał i delikatnie spróbował zachęcić ucznia, by powrócił na swoje miejsce i nie przerywał więcej rozmów senator Padme Amidali z premier Donar Turią. – Możesz nam powiedzieć, co się dzieje?
         Skywalker zignorował nauczyciela, nie zaszczycił go nawet spojrzeniem. Wlepił wzrok w pozornie niepewną i pokorną twarz Twi’lekanki; widział, że w jej oczach błąka się ta sama kpina, którą wyprowadziła go z równowagi przy ich pierwszej rozmowie.
         - Generale Skywalker – premier przemówiła ostro, ale Anakin nie słuchał: miał wrażenie, że słowa kobiety przeleciały gdzieś koło jego głowy, daleko, były głuche i odległe, a przede wszystkim – nieznaczące. Jego jedyna poszlaka stała przed nim i nie zamierzał stracić szansy.
         - Gdzie jest Ahsoka?! – wrzasnął, pozwalając, by Moc przekroczyła granice: rozlała się po jego ciele nieprzyjemnym zimnem, które niemal parzyło i wzięła we władze jego zmęczoną duszę. Uniósł dłoń i lekko zgiął palce ku przerażeniu swojego mistrza i senatora.
         Padme krzyknęła cicho.
         Ciało Twi’lekanki uniosło się w powietrzu, jakby była piórem pchniętym przez podmuch otworu wentylacyjnego. Twarz jej posiniała, rozdziawiła usta jakby była rybą wyrzuconą na brzeg, a rękami spróbowała rozerwać niewidzialną pętlę, która – w miarę jak Anakin zginał palce – stawała się coraz ciaśniejsza. Z gardła wydobywały się jedynie urwany, proszący oddech.
         - Pchrese...gstań! – spróbowała wykrztusić, ale zamiast zrozumiałych słów, z jej ust wydobył się spazmatyczny, szlochający szmer. Szarpała się, ale bezskutecznie. Moc była sprzymierzeńcem ludzi takich jak Anakin, mogli ją wykorzystywać wedle własnego uznania, nawet, by wyżyć się i zemścić. Strażnicy co prawda mieli wyciągnięte blastery, ale bali się strzelić, przekonani, ze jeśli pozbawią życia Jedi, razem z nim zginie duszona.
         Obi-Wan w pierwszych sekundach był zbyt zdumiony, by reagować, ale zaraz odzyskał jasność myślenia i, co za tym idzie, zapanował nad sytuacją. Złapał ucznia za dłoń i posłał ku niemu tak wiele kojących i uspokajających myśli, jak tylko zdołał. Patrzył, jak palce mężczyzny – który teraz był przerażonym chłopcem – rozluźniają się powoli, a ciało Twi’lekanki leci bezwładnie na ziemię.
         - Generale Skywalker! – krzyknęła wzburzona premier. Była przerażona: pierwszy raz miała styczność z Jedi, który dusiłby jej własnych podwładnych w jej własnej posiadłości na jej własnej planecie. – Czego pan chce od niej chce?
         - Ta kobieta wie, gdzie jest Ahsoka! Żądam wyjaśnień! Co tu robi i gdzie trzyma Ahsokę!
         - Annie, uspokój się – wyszeptała błagalnie Padme.
         Prawdą było, że Zakon Jedi miał na pieńku z połową Galaktyki. Senat winił rycerzy za każde niepowodzenie, każdą planetę, która poparła separatystów i każdą skargę od planet neutralnych. Kanclerz patrzył nieufnie na każde ich posunięcie, chyba nie podobało mu się promowanie ideologii Jedi, sprawiał wrażenie,  jakby chciał się ich pozbyć, chociaż Padme nie rozumiała, dlaczego: przecież do oni, swoiści strażnicy pokoju, stanowili swego rodzaju spoiwo dla Galaktyki, w czasie wojny czy w czasie pokoju.
         Nie chciała, żeby teraz wybuchł skandal z jej mężem w roli głównej. HoloNet z przyjemnością podchwyciłby wiadomość o szalonym Jedi duszącym polityka z pokojowej planety.
         - Gdzie!? – Anakin wcale jej nie słuchał: wpatrywał się w Twi’lekankę ze szczerą nienawiścią, którą wykorzeniano z niego odkąd wstąpił do Zakonu Jedi wiele, wiele lat temu. Chciał tylko wiedzieć, chciał zobaczyć Smarka, uściskać i powiedzieć, że już nigdy nie pozwoli, by zniknęła.
         Twi’lekanka podniosła się powoli, najpierw na kolanach, a potem wyprostowała się i popatrzyła na niego tak bezczelnie, jak tylko pozwalały jej załzawione oczy. Rozmasowała zaczerwienioną szyję, ale i tak w kącikach jej ust błąkał się jakiś dziwny, pogardliwy uśmiech.
         - Nie znam cię, Jedi, i nie znam twojej Ahsoki – odparła zachrypniętym głosem. – Mogłabym kazać się aresztować za atak na moje życie...
         - Zamknij się, pomiocie Sithów! – wrzasnął Anakin i ruszył w stronę kobiety. Gdyby nie silna ręka dawnego mistrza, najpewniej wyciągnąłby z niej informacje siłą. Cofnął się i spróbował oddychać spokojnie, ale żadna z koncentrujących sztuczek Jedi, których uczył go Obi-Wan, nie zadziałała. Widział tylko mrok: ciemny dym, który spowił jego myśli, zamroczył umysł i otwierał drogę do wyrzucania z siebie całego gniewu i samotności, jakie kłębiły się w nim, odkąd Ahsoka zniknęła. – Gadaj!
         - Anakinie, na moc, przestań – nawet Obi-Wan zaczynał tracić cierpliwość. Nie mogli pozwolić, żeby kolejna planeta – nawet tak zabiedzona i zadymiona jak ta – poparła ruch separatystów, tylko dlatego, że jego uczeń znów okazał się egoistą. O nic go nie winił, znał ten strach o życie przyjaciela, ale zaczynał widzieć, że jego uczeń przestaje już odróżniać, gdzie zaciera się granica między czarnym a białym.
         - Nie, mistrzu! Nie przestanę. Widziałem ja w tamtym barze! Mówiła, że wie gdzie jest Ahsoka, mówiła...! – zawiesił głos, świadom własnej bezsilności i nagle zawstydzony wybuchem gniewu.
         - Nie mam w zwyczaju odwiedzać barów – odparła Twi’lekanka, zbliżając się do premier, która wciąż zdawała się być oniemiała i przejęta zajściem, jakie przed chwilą miało miejsce. – Musisz mnie z kimś mylić.
         - No cóż, myślę, że powinniśmy odejść – zaczęła Padme, ale Anakin przerwał jej, nie zwracając uwagi na nikogo poza Twi’lekanką.
         - Kłamiesz! Byłaś tam! Razem z jakimś Riordaninem!
         - Nie wiem, o czym mówisz, Jedi.
         - Generale, zanim ponownie rzucicie się na któregoś z moich ludzi – powiedziała tak spokojnie, jak tylko pozwalały jej emocje – proszę, pozwólcie mi ręczyć za Cyrię. To wielki przyjaciel mojej rodziny, wierzę, że nie skrzywdziłaby nikogo.
         Anakin prawie zatrząsnął się ze złości, ale zdobył się na poważny, uniżony ton.
         - Premierze, moja padawanka zniknęła ze świątyni kilka dni domu. Trop prowadzi tutaj i ta kobieta rozmawiała ze mną! Wiedziała, czego szukam. Wiedziała, gdzie jest Ahsoka! Miała jej miecz! Zniszczyła kryształ!
         Padme wypuściła powietrze ze świstem. Musiała zapanować nad sytuacją: nie pozwolić, by premier zerwała tak przyjemnie zawartą współpracę i jednocześnie zawalczyć o sprawę męża. Zanim zdążyła coś powiedzieć, władczyni odezwała się pewnie:
         - Nie znam żadnej Ahsoki – odparła ostro premier. Kenobi wyczuł w niej nagle jakiś dziwny strach i... kłamstwo. Nie pozwolił, by ktokolwiek dostrzegł jego zaskoczenie, ale w głębi siebie czuł – bardziej Mocą, niż umysłem – że premier doskonale zna sprawę padawana Ahsoki Tano.
         – A Cyrii wierzę bezgranicznie. Obawiam się, generale Skywalker, że będę zmuszona umieścić was w areszcie za atak i zagrożenie życia.

__________
Jest. Notka miała być dużo wcześniej, półtorej tygodnia temu, ale, mówiąc szczerze, nie mam czasu na nic, nawet oddychać ^^'' Chciałam napisać one-shot walentynkowy (Kyp i Jaina *,*), ale nie było siły ani ochoty. Z rozdziału jestem średnio zadowolona, ale lepiej go już nie napiszę, z każdą poprawką i tak jest gorzej. Jak tam walentynki? Bo wczoraj był czternasty luty, jakby ktoś nie zauważył przytłaczającej ilości serc i różu. Ja jestem bardzo zadowolona, byłam na małej imprezie, dziś lecimy z dziewczynami na Zimową Opowieść, a potem do Teatru Starego na Najpiękniejsze z Romy... Pozdrawiam.
I jeszcze spóźnione... 

23 komentarze:

  1. Super! Serio mam stracha, co będzie dalej? Bosz... Nie mogę się doczekać już kolejnej notki. Ciągle akcja! Po prostu świetnie. Chyba jeden z twoich najlepszych rozdziałów podczas tej sagi, a nawet najlepszy. Mam nadzieję, że uwolnią się z aresztu, bo coś nie za dobrze im idzie. I jeszcze ten wybuch Anakina :) Po prostu powinien lecieć "Marsz Imperium" :D Ty głupia ty senator ty. Boisz się. Bój się bój. Bo jesteś gupia i zua! Duszący Annie :* Jak ja to kocham! Szczególnie duszenie :D To potem będzie chyba jego hobby/ Duszenie mocą... <3 Też tak chcę!
    To ja chyba zakończę słowami:
    - Niech Moc Będzie Z Tobą!

    Ps. Jestem pierwsza! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo za komentarz :)
      Anakin trochę posiedzi, no przecież musi jakoś odpokutować, że się zachowuje cokolwiek nierozsądnie ;p Jakby na patrzeć, nie można dusić ludziów... Nawet jak zasłużyli po porywają małe padawanki. W sumie ja też bym chciała tak podusić parę osób.... Chyba każdy :p Dziękuję za opinię i niech Mocą będzie z Tobą, pozdrawiam serdecznie ^^

      Usuń
    2. No cóż ja uważam podobnie co do jakości rozdziału jak i duszenia....

      Usuń
  2. IDA! Ja jestem jej ciocią! Ja mam być pierwsza! Dostaniesz w tyłek! Zobaczysz!
    To Ciocia komentuję.
    Po zdjęciu mam przeczucia(jak to zazwyczaj mamy w naszej nienormalnej "rodzince" xD), że będzie Anidala, więc już jest 50 % boskiego rozdziału...Kiwi! Co ty pierniczysz?! Jesteś tak stara, że nie wiesz, że twoja Brato-wnuczka pisze więcej niż 100%?! Ogarnij się idiotko!
    SPIERNICZAJ SUMIENIE ATARI BO CI TAKI PRZYPAŁ ZROBIĘ JAK WCZORAJ Z IDULĄ POLSCE!! WON MI Z MOJEGO KOMA! POSZŁA WON! JUŻ CIĘ TU NIE MA!
    No! Poszła. To Ciocia czyta ^^
    I znowu dyplomacja. Dziadek jej nienawidził, a ja po połowie, ale też mi już brzydnie. No nic. Czytam dalej, jak to moja przyszywana szwagierka negocjuje. LOL! Obi-Wan się nie wtrąca swoim negocjatoryzmem!(czy coś takiego xD) We are the chempions!(Thx za tekst Iga xD Ale to był raz i ostatni :* Chyba xD)
    Biedny Annie...biedny Smarkuś ;(
    O tym, że nie chce stracić siostry jest śliczne ^^ Kocham to zdanie... Na Moc! Ale mi teraz radość sprawiłaś no! <3
    Padme nie gadaj z tą premier o polityce! Musicie raztować SMARKUSIA! Kurde no! Dlaczego? Powiedz mi dlaczego, chcesz tak to wydłużyć? Padme twój mąż nie chce siostry stracić! Ogar no!
    Lol. Uwielbiam Padme, a teraz na nią się wydzieram xD No porostu jestem nienormalna :D
    Ona i niechęć do Jedi. Ja myślałam, że ona się w nim kochnęła xD Oj...wtedy by dostała od Padme. Tak jak Lolo w 15 odcinku 2 sezonu. Kto pamięta? Ja kocham ten fragment xD Dobra. Ale ta premier by tak dostała od Padme! I ode mnie! I pewnie od Igi i Wiki! Nie tykaj Anisia! Psik!
    E! Premier! Uważaj, żebym ja Cię czasem nie wyprosiła stamtąd!
    Proszę byle nie przypał, byle nie przypał! Ja tu z Idką jesteśmy od robienia przypałów! A on jest zbyt boski by mieć przypał! Anakin zarżnij tą krowę...nie wybacz! Krowa jest zbyt zacnym określeniem na nią! W ogóle ją zarżnij!
    Zamknij się premier! On tu musi ją zabić jak najprędzej!
    DUSIŁ JĄ! DUSIŁ! Wiwat galaktyka! xDD
    I po co nazwałaś go "Annie"?! Wyjdzie na jaw no! Padme kurde co ty robisz?! :D (chwila bo się rypię sama z siebie xDD)
    Co ty pierniczysz stare przebrzydłe sadło?! MAM CI ZARAZ PRZYPOMNIEĆ?!
    Kiwi uspokój się!
    MÓWIŁAM, ŻE MASZ STĄD IŚĆ GŁUPIE SUMIENIE ATARI! WON STĄD WRAZ Z TĄ GRUBĄ TWI'LENKĄ!
    Tak Kenobi! Powiedz prawdę! Niech nie kłamie!
    Co to? Koniec? K-k-koniec? ;-;
    Ja cem więcej*ryczy* Ech no dobra. Łosz kurde! Ale żem się rozpisała! Wybacz .__.
    Rozdział jest...Jak Anakin bez koszulki i oczywiście czekam na ciąg dalszy z niecierpliwieniem.
    A Idka ma wpierdziel :D
    Niech Moc będzie z Tobą Brato-wnuczko! :*

    Ciocia ^^

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zauważ, że jestem kuzynką Padme :D W końcu jakoś trzeba było zrobić kopie. A Padme jest matką Lei, a Leia jest matką Jainy, więc jesteśmy spokrewnione! xD

      Usuń
    2. Ej, ej, ej.
      Ty jesteś przyszywaną kuzynką, a ja zastąpiłam Owena! Jestem jedyną siostro-padawanką Anakina! I jestem chrzestną Lei! I kto ma większe uprawnienia Wiedźmo?! xD
      NMBZT :*

      Usuń
    3. Ciociu! Hej, spokojnie, nie ma sensu bić nikogo... Jakaś ty nerwowa ;p Padme chce pomóc, na swój sposób... Z jednej strony pragnie wspomóc Anakina, z drugiej występuje w roli wysłannika senatu i nie może odrzucić swojej misji w imię nielegalnych - bo Anakin nie raczył zapytać kogokolwiek o zgodę - poszukiwań dziewczynki. Zakochała? Poważnie? W życiu mi nie przyszło, że można to tak zinterpretować... Ale nie, niemożliwe. Może nie jestem szczególną fanką Anidali (w ogóle jakoś tak, ani nie umiem o nich pisać, ani nie do końca rozumiem...), ale nie wyobrażam sobie Anakina z nikim innym. Kenobi spróbuje zadziałać po swojemu, zamiast porozmawiać szczerze i oskarżyć premier o kłamstwo, zacznie badać, co się dzieje w rządzie i jaka tak naprawdę jest premier. Dziękuję za opinię, kochana jesteś :* Ściskam Ciociu, niech Moc będzie z Tobą. I widzę, ze rodzina się powiększyła, mam kolejną krewną :P

      Usuń
  3. Lisa20:42

    Hej, bardzo przepraszam za brak komentarzy ;) Uwielbiam Gwiezdne wojny, to opowiadanie jednym słowem jest genialne!!! Jednak bardzo stęskniłam się za Huntikiem w Twoim wydaniu. Dokończysz to opowiadanie?? I czy blog huntik.blog.onet.pl wciąż jest aktywny?? To opko jest boskie. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję bardzo:)
      Wszystkie opowiadania związane z Huntikiem będą dokończone, tego akurat jestem stuprocentowo pewna. Najpierw Burza, czyli to oparte na serialu Revolution i braku prądu, gdyż ponieważ albowiem jest znacnzie krótsze (około kilkunastu rozdziałów). W przyszły weekend można się czegoś spodziewać z huntikiem :)
      Tamten stary blog absolutnie nie jest aktywny, co prawda ostatnio faktycznie trochę się bawiłam, ale od platformy blog.pl uchowaj nas Boże. Przecież tam się nie da nic zrobić.. Szybko skończyłam i nie zamierzam już tam więcej majstrować.
      Pozdrawiam i dziękuję za komentarz.

      Usuń
  4. ZGŁOSIŁAM CIĘ DO LIEBSTER BLOG AWARD! <3 NO PO PROSTU MUSIAŁAM! PO PYTANIA I WIĘCEJ INFORMACJI ZAJRZYJ AN MOJEGO BLOGA~http://elsaijackfrost.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Och! Bardzo dziękuję! Nie spodziewałam się... Kurczę, dziękuję. Bardzo się cieszę :) Pozdrawiam.

      Usuń
  5. Zastanawiam się, czy śmiać się, płakać, walić pięściami w blat, czy jeszcze coś innego...
    Rozdział jest cudowny! Wprost fenomenalny.
    Szczerze? Anakin jest egoistą, ale na jego miejscu, to bym ją udusiła. ;-;
    Tak, moja cierpliwość jest równie cierpliwa jak jego cierpliwość. (#LogicznaLogika) Zastanawiam się, jaką intrygę uknuły te dwie panny... czytając, tak w połowie rozdziału myślałam, że Skywalker przejdzie na Ciemną Stronę. A tu takie zaskoczenie i nie lubię tych dwóch pań. Niech umieszczą Anakina i Padme w jednej celi! Przynajmniej nie będą się nudzić. A Obi-Wan coś późno wyczuł to kłamstwo, haha. Powinien się przyzwyczaić do wybuchowego Anakina, z przesłodzonym uśmiechem, który działa na kobiety . Dobra, cóż, rozdział jest cud, miód i orzeszki. Aż żal serce ściska, że ja nie potrafię tak pisać. ;-;
    Wyczekuję następnego,
    Niech Moc będzie z Tobą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hah, nie mógł przy przejść na "złą" stronę, bo nie zamierzałam tworzyć alternatywy... To raczej jedna z przygód zanim Ahsoka odeszła z Zakonu, ale staram się trzymać kanonu... Ale jeśli zignorowałam jakiś fakt, to proszę, poprawcie mnie... W każdym razie, zawsze wydawało mi się, że w Anakinie siedzi gniew, który stara się powstrzymać, a gdy traci kontrole - w tym wypadku stracił Smarka - nie ma władzy nad swoimi emocjami, pozwala zawładnąć sobą wściekłość.
      Premier ma swój cel we wszystkim, co robi, ale nie jestem w stanie powiedzieć - to znaczy nie chcę - czy mają coś wspólnego z uprowadzeniem czy też zniknięciem Ahsoki.
      A! Nie, troszkę się nie zrozumiałyśmy. Zdanie "że będę zmuszona umieścić was w areszcie za atak i zagrożenie życia" odnosiło się jedynie do Anakina, chociaż pojawiło się tam "was". Przez cały czas zwracała się do niego per "Generale Skywalker, jesteście..." Z tego co mi wiadomo, w ten sposób oficjalnie zwraca się w wojsku do młodszych oficerów. Premier po prostu daje mu znać, że czuje się od niego wyższa, więc nie tytułuje go "panie" tylko "wy" Mogę się mylić, ale tak gdzieś słyszałam... Nieważne :D
      Kochana, ty piszesz dużo, dużo lepiej ode mnie. Zwłaszcza twoje najnowsze rozdziały, przeplatane cytatami czy jak to tam nazwać, ja po prostu ledwo siedzę ze zdenerwowania przy czytaniu. O właśnie, jest trzeci epizod, idę czytać :)
      Pozdrawiam i Niech Moc będzie z Tobą.

      Usuń
  6. Anonimka11:28

    Jedno pytanie: KIEDY NASTĘPNA CZĘŚĆ?!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! Nie wytrzymam do jutra!!! Tak, zdecydowanie duszący Annie jest słodki *.* Cudo!!! <3 Stęskniłam się za Smarkiem :(( Kiedy następny rozdział?!!! Bo uduszę mocą jak Anakin... No proszę, kiedy następny rozdział? Łał, napisałam to już 3 razy... Nie mogę się doczekać spotkania Skylakera z Ahsoką... Choć nie może się także odbyć za wcześnie :)
    Niech moc będzie z Tobą!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Przepraszam, ale jak widzę próbę pisania ze słuchu z angielskiego to mnie krew zalewa. On się nazywa Skywalker (czyt. Skajłoker) . A jeśli to po prostu literówka to tym bardziej przepraszam. :D

      Usuń
    2. Spłaszczyłaś! x.x
      xDD

      Usuń
    3. Nowość będzie w poniedziałek... A przynajmniej mam taką nadzieję. Niestety, szkoła - haha, wcale nie, nie uczę się niezależnie od tego, czy powinnam, czy akurat mam luz, ale muszę podać jakiś odpowiedzialny argument, bo przecież nie przyznam się głośno, że to lenistwo - nie pozwala mi wrzucać notek tak często, jak bym sobie tego życzyła. Półtorej strony mam już napisany, yey, zostały jeszcze ok. trzy, bo takiej długości zwykle piszę notki. Spotkanie Skywalkera i Ahoski będzie swoistym zakończeniem serii, na razie Anakina zamknęli, a Ahsoka sie ukrywa... Pozdrawiam i serdecznie dziękuję za opinię. Niech Moc będzie z Tobą!

      Usuń
  7. W porównaniu do koleżanek powyżej skomentuje krótko: rozdział bardzo mi się podoba. Pfffffffff... Mogli dać mu zlać tę babę, byłoby dobrze. Niech Smark wróci do Anniego. :< Jakim prawem chcą go zamknąć?! *foch*
    NMBZT

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak coś tu Euphoria, zmieniłam nick. ;)

      Usuń
    2. Generalnie, mają pełne prawo :) Anakin rzucił się na osobę niewinną, a przynajmniej podającą się za niewinną i będzie musiał ponieść konsekwencje. Dziękuję za komentarz, pozdrawiam serdecznie^^

      Usuń
  8. Nowy rozdział na plomien-zemsty, zapraszam :)

    OdpowiedzUsuń
  9. Super i zaprszam na mojego bloga http://ahsoka-smark.blogspot.com/2016/01/miney-juz-dwa-dni-od-snu-ahsoki.html

    OdpowiedzUsuń

Widzisz jakieś błędy? Akcja jest za szybka albo za wolna? Za długie, za krótkie zdania? Ignoruję kanon albo przekręcam jakieś fakty? Daj znać, będę bardzo wdzięczna. Uczę się pisać i każda wskazówka jest na wagę złota, dziękuję za każdą krytykę, zniosę nawet najsurowszą ocenę, śmiało. Każda krytyka jest dla mnie na wagę złota :) Serdecznie dziękuję za komentarze, w razie czego - odpowiadam prawie na każdy.
Koniecznie daj znać, które opowiadanie ma być jako następne! :)