28 marca 2015

Światło 07: Gorąc wyspy (Avatar: Legenda Aanga)

            Wszyscy byli tak zmieszani wypadkiem, że nikt nie zauważył, gdy błyskawicznie się wycofałam i schowałam w swojej komnacie. Zuko za mną wołał, ale usłyszałam spokojny, cierpliwy głos Królowej Ursy:
            - Na pewno się przestraszyła. Daj jej ochłonąć, Zuko.
            - Strachajło – prychnęła Azula. Mogłabym się założyć, że teraz dostanie kazanie od mamy, którym każde dziecko by się przejęło, ale nie ona – Azula była ponad wszystkim.
            Wpadłam w znajome korytarze. Znowu byłam taka głupia! Z przerażeniem spojrzałam na swoje palce – i Hama, i Królowa Ursa przestrzegały, by nie chwalić się magią wody na terenie Narodu Ognia. Przełknęłam ślinę. Zuko to przyjaciel, nigdy by mnie nie zdradził, powtarzałam sobie. Ale gdyby widziała to Azula? Zadrżałam na samą myśl.
            Ledwo zamknęłam za sobą drzwi, ktoś odsunął je z hukiem.
            - Dlaczego nic nie mówiłaś? – zawołał z pretensją Zuko, omal mnie nie popychając. Skuliłam się w sobie. Patrzył na mnie groźnie, a potem się roześmiał. – To było super! Robisz ta-ak, a woda ta-ak – zaprezentował serię jakiś niekontrolowanych ruchów, które normalnie bardzo by mnie rozbawiły. – Nie powiedziałaś mi – dodał zagniewany.
            - Nie mogłam – szepnęłam cichutko. – Królowa Ursa powiedziała, że to zbyt niebezpieczne.
            - Bała się, że kogoś utopisz?
            - Że ktoś na mnie doniesie, idioto.
            Zuko tak się przyzwyczaił do mojej obecności, że zapomniał o najważniejszej rzeczy w naszej pokręconej przyjaźni: w świecie poza Pałacem, bylibyśmy wrogami.
            - Ja na pewno tego nie zrobię.
            - Wiem – skinęłam głową. – Ale Azula…
            - Ją możesz utopić – odparł rezolutnie. – Ale skąd ty tyle umiesz? Wiesz, ile zajęło mi wykrzesanie pierwszego DOBREGO płomienia?
            Byłam tak wzruszona jego zrozumieniem, że tylko usiadłam na podłodze i opowiedziałam mu o Hamie.
*
            Kilka godzin później młoda, długowłosa służąca zastukała do mojej komnaty i powiedziała, że Królowa prosi, bym niezwłocznie przyszła do jadalni. Zatrzasnęłam książkę o Władcy Ognia Sozinie, którą przyniósł mi Zuko, i zeszłam na dół.
            W środku czekali już wszyscy: Zuko pogrążony w rozmowie z mamą i Azula z oczami teatralnie wzniesionymi ku górze, rękami skrzyżowanymi na piersi – pretensjonalnie znudzona i niezadowolona.
            - Kataro, dobrze, że jesteś – Królowa Ursa uśmiechnęła się i wskazała mi miejsce po swojej lewicy. Z prawej siedział Zuko, a za nim Azula, która tylko zacisnęła zęby na ten gest. – Wasz ojciec, Książę Ognia Ozai, organizuje wyjątkowo ważną naradę wojenną.
            Wzdrygnęłam się, ale Królowa udawała, że togo nie zauważyła.
            - To prawda, że Ba Sing Se będzie nasze w kilka dni? – ożywiła się Azula.
            - Stryj Iroh na pewno zwycięży – Zuko uśmiechnął się z dumą.
            Nie miałam pojęcia o geografii. Wciąż przejrzałam zbyt mało książek, by móc wyobrazić sobie wielki świat. Nie miałam pojęcia, gdzie jest Ba Sing Se, ale mogłam sobie wyobrazić wszystkie dzieci, które zostaną zabrane od matek, wszystkie spalone domy i nieszczęśliwe ofiary. Wcale nie chciałam, by Stryj Iroh zwyciężył.
            - Czas pokaże – powiedziała z uśmiechem Królowa Ursa. – Ozai nie chce, by ktokolwiek mu przeszkadzał. On, dziadek Azulon i inni generałowie będą potrzebowali spokoju.
            - Zabierzesz nas na naradę? – zachichotała Azula. – Będę grzeczna, obiecuję. Ale nie wiem, jak Zuko, bo z niego taki niezdara, że na pewno rozzłości generała. I tata go wyrzuci z domu!
            - Nieprawda! – ryknął Zuko i już miał się rzucić na Azulę, gdy Królowa złapała go za rękę.
            - Spokój! Azula, nie wolno mówić takich rzeczy! – oburzyła się. – Zabieram was na Żarzącą Wyspę – uśmiechnęła się i – jak za dotknięciem różdżki – wszystkie spory ucichły. Nawet Azula się rozpromieniła.
            - Wakacje? – spytał zaskoczony Zuko.
            - Jak najbardziej. Spakujcie się. Popłyniemy jutro z samego rana – zarządziła. - A teraz do łóżek, ale już!
*
            W środku nocy wymknęłam się z Pałacu i wsunęłam wiadomość w szparę w drzwiach dla Hamy. Będzie zła, że znów zaniedbuje naukę, ale po opowieściach Zuko, nie mogłam się doczekać wyjazdu. Obiecał, że zbudujemy zamek z piasku dziesięć razy większy ode mnie, że wyłowimy setki muszli, a na koniec dnia pójdziemy do teatru. Nie przyznałam mu się, że nigdy nie byłam w teatrze.
            Królowa Ursa zerwała nas, gdy na dworze było jeszcze ciemno. Na wybrzeżu, kilka kilometrów od Pałacu, czekał zacumowany jacht z flagami Narodu Ognia – statek dużo ładniejszy i czystszy od okrętu Najeźdźców z Północy, który czasem wciąż mi się śnił.
            Nawet nie wiem, kiedy upłynęła podróż. Zuko pokazał mi, jak grać w kości, a potem wypatrywaliśmy latających ryb na lśniącej, roziskrzonej powierzchni morza.
*
            Założyłam biały top i krótkie spodenki, które miały mi zastąpić prawdziwy strój do kąpieli. Morze, które znałam, było zbyt lodowate, by móc się w nim zanurzyć. Królowa Ursa pokazała nam gościniec dwóch sióstr – przedstawiły się jako Lo i Li.
            Dostałam śmieszny pokoik z dużym oknem, słomianym dywanem i poduszkami wysypanymi muszlami – podobno były zdrowe na kości. Nad łóżkiem wysiał porter Władcy Ognia Azulona, który natychmiast ściągnęłam i wepchnęłam po łóżko.
            - Dlaczego nie pójdziemy do NASZEGO domu, tylko kisimy się u tych dwóch staruch – prychnęła z niezadowoleniem Azula.
            - Macie własny dom na wyspie? – spytałam z niedwoierzaniem.
            - Właściwie, cała ta wyspa należy do rodziny Królewskiej – Zuko wzruszył ramionami. – Czasem przyjeżdżamy całą rodziną, wiesz, ja Azula, mama i tata i wtedy mieszkamy tam – wskazał palcem na ogromny dom z drewnianą balustradą i oliwnym ogrodem na skałach, daleko, daleko od nas. Pomyślałam, że u Lo i Li było po prostu skromniej, przyjemniej, bardziej domowo.
            Nagle Zuko mnie trącił.
            - Kto ostatni na plaży, ten zgniłe jajo! – zawołał i rzucił się pędem w stronę morza.

            - Przegasz! 

12 komentarzy:

  1. Super! Jak zawsze ;) Niby taki rozdział lekki i wesoły, a mimo to mi się zrobił smutno. Katara jest taka samotna w tym pałacu. Współczuję jej. Mimo, że Zuko jest z nią tak często i jest jej prawdziwym przyjacielem, nigdy nie zastąpi Sokki i rodziców Katary. Bałam się, że Zuko ją zdemaskuje, albo nie będzie chciał się z nią zadawać, ale najwyraźniej jako dziecko nie był jeszcze taki nieprzyjemny, jak w pierwszych sezonach serialu.
    Azula jak zwykle mnie wnerwia. Chociaż jej też współczuję. Została zamknięta w domu wariatów. Biedaczka. A przez jakiś czas na wyspie była całkiem przyjemna ;)

    Pisz, pisz, pisz jak najwięcej! Czekam oczywiście z niecierpliwością na następny rozdział :)

    NMBZT!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zuko jako dziecko był taki słodki i niewinny. Zawsze mnie smuciło to, jak Agni Kai z ojcem go odmieniło i zniszczyło. I Katarę też to przerazi.
      Azula to genialna postać, zawsze to powtarzam. Uważam, że czyni ona Avatara tak dobrą produkcją. To znaczy, jest jednym z elementów, które go taką czynią. Postrzelona, straszna, niebezpieczna, a to jak skończyła było... bardzo rzeczywiste.
      Dziękuję bardzo za komentarz :* Nawet nie wiesz, jak się cieszę :) Pozdrawiam!

      Usuń
  2. Cieszę się, że po ponad miesiącu w końcu coś się pojawiło. Strasznie za Tobą tęskniłam, więc dobrze, że jesteś.
    Rozdział jak zwykle cudowny i dopracowany w każdym calu, tylko pozazdrościć. :)
    Fajnie, że Zuko nie wydał Katary, mam nadzieję, że dziewczyna kiedyś pokarze mu kilka sztuczek. Jako dziecko nasz książę to naprawdę fajny człowiek i mam nadzieję, że dzięki Katarze będzie taki cały czas.
    Co do Azuli, to zaczyna mnie coraz bardziej denerwować, choć myślałam, że będzie bardziej dokuczała Katarze. Miło mnie zaskoczyłaś jej "delikatnymi" komentarzami, ale i tak uważam, że jest okropna.

    Jeśli mogę coś zauważyć, to jest to już 7 część, a nie 6, ale w sumie to nie ma żadnego znaczenia.
    Dziękuję, że tym razem o mnie pamiętałaś, pozdrawiam, ściskam i jak zwykle czekam na ciąg dalszy. :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jestem i nigdzie się nie wybieram.
      Nawet Katara nie byłaby w stanie go pocieszyć po pojedynku z ojcem. Niemożliwe, by pozostał takim dobrym dzieckiem, na jakiego wychowywała go Ursa.
      Ups, błąd w numeracji :) Poprawione, dzięki, gdzieś nie zauważyłam. Pozdrawiam i dziękuję za komentarz :*

      Usuń
  3. aww to takie słodkie :) Kocham Zutarę i Zuko i Katarę jako dzieci. Hmm jak dorosną to będzie mnówstwo wspomnień Katara miała kiedy znowu znajdą się na wyspie. Już to widzę "Pamiętasz jak..." i powoli sobie wszystko wybaczają i śmieją się.Taką mam przynajmniej nadzieję, że po tych dramatach, które ich czekają i pośród nich odnajdą w sobie swe stare ja...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie mogę się doczekać aż będę pisać ich ponowne spotkanie. Powiem tylko, że zobaczą się jeszcze wcześniej w Ba Sing Se, w herbaciarni Iroh. Dziękuję za komentarz :* Pozdrawiam!

      Usuń
  4. Anonimowy18:34

    Kocham to OPOWIADANIE ^.^ *.*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję za komentarz <3 Cieszę się, że Ci się podobało :*

      Usuń
  5. Anonimowy18:07

    Kiedy następny? SUPER! Będzie zutara?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie, w przyszłości będzie. Mój ulubiony parring z Avatara. W ogóle całe to opowiadania bazuje na relacji Zuko i Katary - ich przyjaźni, później wzajemnej pretensji i tak dalej :)

      Usuń
  6. Wow, przeczytałam teraz całe opowiadanie. Jest niesamowite, nie o Aangu a bardziej o Katarze. To przerobione zdjęcie - cudne ❤ taka straszna i słodka Katara. Uwielbiam ten serial, jak i wszystko co napisałaś. Zyskujesz nowego czytelnika, a ja tak bardzo fantastyczne opowiadanie. Masz przeogromny talent i czekam na dalszy ciąg. Chcę byś wiedziała, że również czytam opowiadanie o JWS, i również jest boskie.
    Weny i szybkiego napisania kolejnego rozdziału życzę!
    Buziaki! :*

    + brzydki spam
    (nigdyniebedziedobrze.blogspot.com) - blog o HTTYD. Zapraszam! :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obrazek jest z devianarta :) Koniecznie zerknij na profil autorki, pod obrazkiem jest źródło, ma kilka świetnych prac :)
      Jejku, nawet nie wiesz, jak się cieszę, no i bardzo dziękuję. Miło mi, że tak myślisz i cóż... spróbuje dalej trzymać formę, żeby nie zawieść :)
      Kolejny rozdział jest już zaczęty, więc w przyszłym tygodniu.
      Dzięki za linka, na wolnym czasie zajrzę i z przyjemnością poczytam. HTTYD zawsze spoko :)

      Usuń

Widzisz jakieś błędy? Akcja jest za szybka albo za wolna? Za długie, za krótkie zdania? Ignoruję kanon albo przekręcam jakieś fakty? Daj znać, będę bardzo wdzięczna. Uczę się pisać i każda wskazówka jest na wagę złota, dziękuję za każdą krytykę, zniosę nawet najsurowszą ocenę, śmiało. Każda krytyka jest dla mnie na wagę złota :) Serdecznie dziękuję za komentarze, w razie czego - odpowiadam prawie na każdy.
Koniecznie daj znać, które opowiadanie ma być jako następne! :)