Menu

31 stycznia 2015

Serca Lód cz.2: Nie rozmawiam z nieznajomymi! (Strażnicy Marzeń/Kraina Lodu)

Słodkie, prawda? :)



            Jack Mróz poczuł, jakby ktoś huknął go w głowę cegłą. Przed oczami zawirowała mu mieszanka wszystkich kolorów, błysków i świateł, od których aż go zemdliło. Chciał krzyknął, ale głos uwiązł mu w gardle. Zachwiał się i upadł na kolana, dysząc ciężko. Musiał pooddychać głęboko, by się uspokoić. Laska wypadła mu z rąk i leżała kilka metrów przed nim na krzaku malin.
            Nagle Jack zdał sobie sprawę, że nie otocza go już zaśnieżone, zmarznięte miasto. Klęczał na miękkiej, zieloniutkiej trawie – tak zielonej, że prawie nierzeczywistej. Wytrzeszczył oczy i rozejrzał się dookoła, wodząc wzrokiem po wysokich, rozłożystych drzewach, przez gałęzie których przebijało się ciepłe, wiosenne słońce. Jack wystawił twarz ku jego promieniom i uśmiechnął się szeroko.
            Zapowiadała się przednia zabawa.
            Ruszył niespiesznie, ciesząc się miękkością trawy pod stopami i świergotem skowronków. Powietrze był rześkie i świeże, przyjemnie łaskotało gardło. Wymachiwał swoją laską i pogwizdywał starą przyśpiewkę.
            - Niech Zając żałuję, że ze mną nie poszedł – zachichotał. – Taka Wielkanoc by mu się na pewno spodobała.
            Już wkrótce znalazł się na ulicach jakiegoś miasta. Domy były niskie i skromne, ulice popękane, ale utwardzone i zakurzone, a wszędzie słychać było wesoły gwar rozmów. Jack jak przez mgłę przypomniał sobie, że tak mogłoby wyglądać jego rodzinne miasto.
            Grupka dzieciaków przebiegła koło niego ze śmiechem. Jakiś szczerbaty dzieciak wpadł na niego i runął na plecy. Jack wytrzeszczył oczy, ale nie był jeszcze na sto procent pewien.
            - Przepraszam, psze pana – wybełkotał chłopak i pobiegł dalej.
            Jack uśmiechnął się zwycięsko, nie mogąc uwierzyć, że naprawdę jest widzialny, jest prawdziwy, nie jest tylko cieniem, bajką. Coraz bardziej mu się tutaj podobało. Nie mógł pozostać dłużny cwaniakowi.
            Dyskretnie pstryknął palcami, a pod stopami dzieciaka – ni stąd ni zowąd – pojawił się lód. Chłopak poślizgnął się i o mało nie wybił przedniego zęba. Jack nie powstrzymał triumfującego uśmiechu.


            Znudzony zwyczajnym spacerem, zawędrował w mniej uczęszczana uliczkę i skoczył na dach, wzbijając się na lodowatym wietrze ponad miastem. Śnieg zawirował mu w białych, sczochranych włosach, a podmuch rozdął kurtkę, wdzierając się pod spód. Zaśmiał się, uszczęśliwiony, przelatując ponad chmurami. O tak, to bez dwóch zdań była wolność.
            - On lata!
            - Anka, chodź stąd!
            Zesztywniał, słysząc zaniepokojone głosy z dołu. Zmarszczył brwi i zanurkował na ziemię, opadając z gracją na rozgrzany słońcem, brukowany dziedziniec z fontanną na środku. Gładkie, marmurowe kolumny zapierały dech w piersiach, podobnie jak spadziste dachy i bogato zdobione rzygacze w kształcie głowy smoka.
            - Po królewsku – zauważył z uznaniem Jack.
            Stary, chuligański głosik w jego głowie podpowiedział mu, że takie miejsca kryją więcej bogactw niż Święty Mikołaj zgromadził w swoich przepastnych magazynach. Chętnie by obejrzał coś nie coś. Podrzucił laskę, zastanawiając się, ile udźwigną kieszenie starej, wysłużonej bluzy.
            - Czarodziej! – pisnął ktoś cieniutkim, wesołym głosikiem.
            Jack okręcił się na pięcie i dostrzegł dwie dziecięce postacie w sukienkach, stojące tu przy fontannie. Mniejsza, z rudymi warkoczykami i okrąglutką, zarumieniona buzią, stała tuż przed nimi, wpatrując się w niego z figlarną ciekawością. Uśmiechała się, zauroczona jego lądowaniem, miętoląc w palcach koronkę żółtej sukienki.
            - Cześć, dzieciaku…
            - Anka, odsuń się od niego! – zakomenderował poważniejszy głos.
            Dziewczynka zmarszczyła spiczasty nosem i cofnęła się dwa kroki, zrównując się z wyrośniętym chudzielcem w granatowej sukience ze srebrnymi zawijasami – Jack dałby sobie rękę uciąć, że to siostry.
            Druga była wyższa i szczuplejsza, chuda jak szkapa, blada i poważna; miała niebieskie, rozświetlone oczy i jasne, niemal białe włosy, zaplecione w jeden, gruby warkocz spływający po karku. Zaciskała usta z niepokojem i mierzyła Jacka oceniającym spojrzeniem, które wcale mu się nie spodobało.
            - Ale Elsa! – powtórzyła Anka z wyrzutem. – To czarodziej! - powtórzyła wyraźnie, w obawie, że siostra nie do końca ją zrozumiała. – Tak jak ty.
            Starsza oblała się rumieńcem, ale ani na moment nie straciła hardej miny.
            - Bzdura. Niech pan stąd idzie, tu nie wolno wchodzić.
            - Hej, hej! – zachichotał Jack. Bojowość małej po prostu go rozbrajała. – Spokojnie, mała. Twoja siostra ma rację, nie ma się czego bać.
            - Nie co dzień widuje się ludzi spadających z nieba – odparła chłodno dziewczynka, a Jack wybuchnął serdecznym śmiechem. Przemawiała jak jakaś wysokość albo księżniczka -  tak poważne słowa w ustach małolaty brzmiały niedorzecznie. Widuje się! Spadających!, powtórzył z myślach z rozbawieniem.
            - Robi pan czary? – wtrąciła ruda Anka zza pleców siostry.
            - Prawdziwe czary – zapewnił z błyskiem w oku.
            Anka wciągnęła powietrze ze świstem i wyrwała rączkę z silnego uścisku siostry, podbiegając do Jacka.
            - Pokaż! – zawołała, ukazując ogromną przerwę po brakujących jedynkach.
            - Anno! – krzyknęła rozgniewana Elsa. – Zostaw tego oszusta, idziemy stąd! – oznajmiła, zbliżając się do Jacka. Podeszła w jego stronę, gniewnie stukając obcasami w bruk dziedzińca. Jack dziwił się w duchu, że płyty wytrzymały siłę grzmotów. Taki chudzielec, a jak tupie, zakpił w myśli.
            - Przecież to tylko zabawa – Jack uniósł ręce w obronnym geście.
            - Nie rozmawiam z nieznajomymi – odparła twardo, prychając wściekle.
            - No bez przesady! – przewrócił oczami. Upartość tej małej Elsy, kimkolwiek była, zaczynała go powoli drażnić. – To tylko zabawa – powtórzył. – Straszna z ciebie nudziara.
            Dziewczynka zatrzymała się w pół kroku i zmierzyła go ostrym spojrzeniem. Jack miał wrażenie, że z jej niebieskich oczu zaraz buchnął błyskawice, gotowe go spalić. Wciągnęła ze świstem powietrze i…
            Zrobiła coś dziwnego, ale Jack nie dostrzegł co, bo w tej samej chwili lodowata, śniegowa kulka poleciała wprost na niego i rozbiła mu się na nosie. Zachwiał się i runął na podłogę.
            - Śnieg…?
            Śnieżki w środku wiosny były jego specjalnością!
            Zmarszczył brwi i zdmuchnął resztki zimnej brei z nosa. Gdy on płatał takie figle innym, wydawały się zabawne, ale powoli zaczynał zmieniać zdanie. Stąd na małolata wzięła śnieg?
            Spojrzał na nią ze zdumieniem. Miała niepewną, speszoną minę, jakby przed chwilą zrobiła coś bardzo niedobrego. Po rzucanie we mnie było niedobre, skwitował Jack. Nagle zobaczył coś, co kompletnie zbyło go z pantałyku.
            Czubki palców dziewczynki były zamarznięte i pokryte szronem.
            Z wrażenia nie mógł wykrztusić słowa: siedział z szeroko otwartymi ustami, wgapiając się w małą istotkę, która – tak jak on – potrafiła robić czary.




Rok. Minął rok od pierwszej części >.< Aż mi wstyd, że tak zaniedbałam to opowiadanie. Na angielskim siedziałam z N., która strasznie shippuje Jackselę i wywiązała się taka rozmowa, po której mnie tknęło, żeby odkurzyć to opowiadanie :)
Wpisując tytuł za pierwszym razem machnęłam Strażnicy Lodu/Kraina Marzeń i dłuższy czas nie mogłam się zorientować, co właściwie jest nie tak :)

A teraz lecę do fryzjera <3 Dziś wieczorem mam wielki bal :) 

12 komentarzy:

  1. Elsaaa i jej czary. Zimowe i piękne ja chcę śniegu. U mnie w mieście nie ma ani płatka.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U mnie był tylko chwilę i to akurat w dniu, kiedy wychodziłam od fryzjera i naprawdę nie potrzebowałam dodatkowego układania przez wiatr i wilgoć >.< Teraz znowu szaro i błotniście, ale może jeszcze coś się pojawi :c Dziękuję ślicznie za komentarz i pozdrawiam :*

      Usuń
  2. Komentarz miałam napisać już dawno, bo rozdział przeczytałam dużo wcześniej. No ale...
    Nevermind.
    Jejku, jakie to było króciutkie, mam niedosyt :( Sporo osób rzuca się, że Jelsa to błąd, bo Elsa jest starsza od Jacka i wgl. Ty fajnie wybrnęłaś, odmładzając ją mocno. Czyli jej rodzice jeszcze żyją?
    Świetnie oddałaś charaktery Elsy i Anny. Jestem zachwycona po prostu, czytałam fragment o nich po kilkanaście razy :3
    Swoją drogą, jak Ty to robisz? Jedno, dwa zdania wystarczą Ci, by idealnie oddać klimat, nastrój, emocje bohaterów etc. W dodatku nieprzypadkowo zwracasz uwagę na niektóre szczegóły, jesteś w tej kwestii 'wybredna' - i to jest to, czego mi brakuje w wielu opowiadaniach. Masa autorów opisuje drobiazgowo materiał spódnicy, kolor gumki do włosów i rozmiar buta, choć te informacje nic nie zmieniają w fabule, zamiast urozmaicać - męczą. Ty natomiast pozwalasz czytelnikowi samemu wyciągać wnioski, tworzysz sytuacje, dialogi, krótkie, przemyślane opisy charakterystycznych przedmiotów i zachowań, nie idealizujesz bohaterów, nie umieszczasz zbędnych opisów i objaśnień. Masz wielki talent :)
    Rozpisało mi się, wybacz :( Zawsze mnie tak ponosi, jak mi się coś podoba.
    W każdym razie czekam na nowość :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej, hej :)
      Na ten moment wszystko jest dobrze, mała szczęśliwa, bawi się, magia jest super, a rodzice jeszcze dychają :) Powiedzmy, że tak przed wypadkiem.
      Jak czytam takie opinie, to aż się rumienię >.< Bez przesady, no czerwienię się... Dziękuję, naprawdę dziękuję, aż nie wiem co powiedzieć, no bo bez przesady... Ja tak sobie skrobię, żaden talent...

      Prawdę mówiąc, mam problem z opisywaniem, ale bardzo nad nim pracuję - głównie dlatego, że niezbyt idzie mi wplatanie długich opisów w tekst. A dwa, że trwało, zanim wyzbyłam się maniery zaznaczania, o której mówisz, że na przykład buty sięgały do trzech czwartych piszczela (mam to w jednym opowiadaniu! T,T Dokładnie taki tekst!) itd. :)

      Dziękuję Ci za te wszystkie słowa, kurczę, naprawdę zawstydzające :) Dziękuję ślicznie za komentarz :* Cieszę się, że Ci się podobało!
      Daj spokój, uwielbiam długie komentarze :)
      Ściskam!

      Usuń
  3. Więcej... Więcej... JA CHCE WIĘCEJ PISZ... PISZ WIĘCEJ !!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Obiecuję, że w maju blog odżyje i opowiadania będą pojawiać się częściej =)

      Usuń
  4. Awww :3
    Tak długo czekałam!
    Naprawdę wspaniały rozdział, jest bardzo ciekawa co będzie dalej i jak zareaguje Jack.
    Pozdrawiam i życzę weny! :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W zeszycie napisane pół strony, więc jest już początek nowej części. Głupio mi, że tak rzadko dodaje, ale nie zawsze jest czas, nie zawsze jest możliwość. Dziękuję bardzo za komentarz, kolejna część w maju =) Pozdrawiam!

      Usuń
  5. To jest to! Tylko pozazdrościć ci rakich umiejętności. Muszę przyznać, że czytam twoje rozdziały od niedawna i nie uadło mi się jeszcze zostawić żadnego komentarza. Mam straszny zaciesz, że tak pięknie piszesz o JElsie i czekam na kontynuację.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękuję Ci bardzo za takie miłe słowa, bardzo się cieszę, że Ci się podoba i zachęcam do lektury =) Jelsa to jedna z moich ulubionych par. Dziękuję jeszcze raz i pozdrawiam :D

      Usuń
  6. Szukałam opowiadania coś w stylu Strażników marzeń albo Krainy Lodu, a u Ciebie jest to połączone :)
    Bardzo przyjemnie się czyta twoje opowiadanie. Jest tu wiele emocji, ale niczego nie za dużo i niczego nie za mało :D
    Szkoda tylko, że tak rzadko coś piszesz, a rozdziały - moim zdaniem - są krótkie :c
    Przeczytałam tylko dwa rozdziały, a już czuję, że przeczytam je do końca! :p
    Charaktery postaci są świetne, szczególnie przypadła mi do gustu Elsa, ale też nasza mała, ciekawska Anka :)
    Widać, że bloga prowadzisz z pasją i kochasz to robić. ^^
    Jestem ciekawa co też zrobi Jack w następnym rozdziale, czyżby szykowała się wielka bitwa na śnieżki? I czy przez całe opowiadanie Anna i Elsa będą dziećmi? Przez Ciebie teraz w mojej chorej głowie będą tworzyć się różne dziwaczne historie xD
    Życzę weny, nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału <3
    Baju:**
    P.S Idę czytać inne twoje opowiadania :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Hej-hej! Strażnicy Marzeń i Kraina Lodu to absolutnie mój ulubiony crossover <3
      W weekend pojawi się kolejny rozdział tego opowiadania - tylko tyle mam na swoją obroną w kwestii częstotliwości rozdziałów :) Jej, dziękuję Ci bardzo i naprawdę się cieszę, że się spodobało. Nawet nie wiesz, ile to dla mnie znaczy.
      Nie, Elsa i Anna nie zawsze będą takie małe i urocze. Opowiadanie jest swego rodzaju zabawą z czasem, który między wymiarami płynie inaczej - w czwartym rozdziale Jacka czeka gorzka niespodzianka. Zresztą, skoro nie czytałaś jeszcze trzeciego, to nie mogę nic więcej powiedzieć. Dobrze celujesz z tą bitwą na śnieżki!
      Jakie historie? Pochwal się XD
      Dziękuję bardzo! Strasznie się cieszę i mi miło, to dla mnie ogromna motywacja.
      Pozdrawiam!

      Usuń

Widzisz jakieś błędy? Akcja jest za szybka albo za wolna? Za długie, za krótkie zdania? Ignoruję kanon albo przekręcam jakieś fakty? Daj znać, będę bardzo wdzięczna. Uczę się pisać i każda wskazówka jest na wagę złota, dziękuję za każdą krytykę, zniosę nawet najsurowszą ocenę, śmiało. Każda krytyka jest dla mnie na wagę złota :) Serdecznie dziękuję za komentarze, w razie czego - odpowiadam prawie na każdy.
Koniecznie daj znać, które opowiadanie ma być jako następne! :)